Dwie osoby zginęły, a jedna jest w stanie krytycznym po sobotnich strzelaninach w Miami.
Najmłodsza z ofiar miała zaledwie 15 lat. Alder Hill został postrzelony kilka razy. Przewieziono go do szpitala, ale lekarze nie zdołali uratować jego życia. Podejrzani, opisywani jako dwaj czarnoskórzy mężczyźni, zbiegli z miejsca zdarzenia.
15-latek został postrzelony w pobliżu Miami Northwestern Senior High School. To jeden z kilku nastolatków w mieście, którzy na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy stracili życie przez broń palną. – Zdecydowanie zbyt często dochodzi do tych sytuacji – mówi funkcjonariuszka policji Kenia Fallat.
Druga ofiara to 21-letni Jaquan Leonard, który także zmarł w szpitalu. Trzecia znajduje się pod opieką lekarzy – w krytycznym, ale stabilnym stanie.
Funkcjonariusze nie rozwiązali jeszcze zagadki trzech incydentów. Nie wiedzą, czy istnieje związek pomiędzy tymi sprawami. – Potrzebujemy wsparcia mieszkańców, muszą do nas dzwonić, jeżeli mają jakieś informacje – powiedziała Fallat.
(łd)