Elizabeth Warren, senator ze stanu Massachusetts, stwierdziła, że zmieniła zdanie i poddała się testowi DNA, ponieważ zaufanie do amerykańskiego rządu jest „na najniższym poziomie w historii” i chciała je odbudować.
W niedzielę Warren, członkini Partii Demokratycznej, wzięła udział w debacie z republikaninem Geoffem Diehlem. Prowadzący zapytał ją, dlaczego jeszcze w marcu mówiła, że test DNA nie jest potrzebny, aby dowieść, iż wśród jej przodków byli rdzenni mieszkańcy Ameryki. Ostatecznie test zrobiła, a on wykazał, że rdzenny mieszkaniec Ameryki znajdował się w jej rodzinie sześć do dziesięciu pokoleń wstecz.
Warren wyjaśniła, że zdecydowała się na test, gdyż publikacja w internecie jej rodzinnej historii jest jednym ze sposobów na odbudowanie zaufania ludzi do rządu.
Diehl zarzucił Warren, że próbuje czerpać korzyści polityczne z faktu, że w jej rodzinie był rdzenny mieszkaniec Ameryki. – Myślę, że właśnie to przeszkadza wielu ludziom – powiedział. Później dodał: – Nie interesuje mnie, w jakim procencie czuje się rdzenną Amerykanką. Interesuje mnie to, że ja czuję się w stu procentach mieszkańcem Massachusetts i będę pracować na rzecz ludzi w tym stanie.
Warren stara się o drugą sześcioletnią kadencję w stanowym Senacie. Nie milkną spekulacje, że w 2020 roku wystartuje w wyborach prezydenckich. Senator od dłuższego ostro krytykuje prezydenta Donalda Trumpa.
(jj)