Senackie komisje przyjęły poprawkę zakładającą pozostawienie głosowania korespondencyjnego w nowej ustawie dot. ordynacji wyborczej. Za opowiedział się wcześniej marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Kwestia zniesienia przez senacką komisję zapisu o możliwości głosowania korespondencyjnego była najgorętszym punktem spornym ostatnich kilku dni.
Od wtorku nową ustawą o ordynacji zajmuje się Senat. To oprócz dwukadencyjności wójtów i burmistrzów jedna z najważniejszych zmian proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość w nowej ordynacji wyborczej. Ostatecznie komisje senackie przyjęły poprawki pozwalające na pozostawienie takiej formy głosowania. Sama ustawa wzbudza wiele kontrowersji. We wtorek w tej sprawie spotkał się szef PKW Wojciech Hermeliński z prezydentem Andrzejem Dudą. Dzień później Hermeliński swoje uwagi co do zapisów ustawy zgłosił w Senacie.
– PiS zmienia ordynację, bo boi się porażki w wyborach samorządowych – nie pozostawia suchej nitki na partii rządzącej senator PO Bogdan Klich. Senatorowie należący do obozu dobrej zmiany zarzuty odpierali i przypominali, że i tak ws. ordynacji poszli na kompromis.
Kilka dni temu rzecznik Praw Obywatelskich i opozycja bili na alarm, że likwidacja korespondencyjnego głosowania ograniczy prawa osobom niepełnosprawnym.
Warto wspomnieć, że nie jesteśmy jedynym krajem korzystającym z tej formy głosowania. W sposób korespondencyjny politycznych reprezentantów maja prawo wybierać od wielu lat choćby Niemcy, Austriacy czy Szwajcarzy.
Wobec planowanych zmian w przepisach opozycja już ogłosiła, że będzie prowadzić akcję „dowieź niepełnosprawnego na wybory”. Być może to sprawiło, że Prawo i Sprawiedliwość zaczęło zmieniać zdanie w kwestii głosowania korespondencyjnego. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski przyznał w tym tygodniu na antenie Polskiego Radia, że – oprócz doprecyzowania kwestii kształtu krzyżyka na płachcie wyborczej – jest za przywróceniem korespondencyjnego głosowania.
Eliza Stępień AIP