KNF i NBP, a także Komitet Stabilności Finansowej krytycznie oceniły ustawę po poprawce SLD, szacując straty banków na ponad 20 mld zł. – Myślę, że ustawa stawia w lepszej sytuacji osoby biorące kredyty we frankach od osób biorących kredyty w złotych – mówił senator Kleina, który od początku chciał przywrócenia pierwotnego kształtu ustawy, gdyż jego zdaniem poprawka SLD narusza stabilność banków.Zanim rozpoczęły się obrady senackiej komisji, przed gmachem Sejmu odbyła się niewielka manifestacja zorganizowana przez obywateli poszkodowanych przez banki, czyli tzw. frankowiczów. Aby protestować i artykułować swoje zdanie na temat działań rządu, który obiecał pomoc pokrzywdzonym, przed siedzibą Sejmu zebrało się zaledwie kilkanaście osób, których najliczniej reprezentował ruch społeczny Stop Bankowemu Bezprawiu.
Według frankowiczów oferta rządu to nic innego jak kiełbasa wyborcza, która w dodatku ma na celu poróżnić poszkodowanych, ze względu na różne obostrzenia. – To jak z tym dowcipem, że na placu Czerwonym rozdają samochody. Potem się okazuje, że nie w Moskwie, tylko w Leningradzie i nie samochody tylko rowery. I nie rozdają tylko kradną – mówił Michał Zenka z organizacji Stop Bankowemu Bezprawiu.
Pierwotny kształt projektu ustawy, który proponowała Platforma Obywatelska, zakładał przewalutowanie kredytów we frankach do 2020 roku. Z takiego rozwiązania mogła skorzystać jednak tylko pewna grupa frankowiczów, którzy spełniali wszystkie kryteria. Ci, którzy kupili mieszkanie do 75 metrów kw. lub dom do 100 metrów kw., a także nie posiadają innych lokali mieszkalnych. Takie warunki miały nie dotyczyć osób, które posiadają więcej niż troje dzieci. Koszty związane z przewalutowaniem miały rozkładać się po połowie na kredytobiorcę i bank. Jednak podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia została niespodziewanie przegłosowana poprawka SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuciła na banki, co naturalnie spotkało się z ich ogromnym protestem. – Ustawa nie służy pomocy, tylko poróżnieniu i podzieleniu wszystkich frankowiczów. Tak napisana ustawa dotyczy najwyżej 1/3 z nas, a my reprezentujemy wszystkich – grzmiał Zenka.
Na całą sytuację według protestujących należy spojrzeć szerzej, bo wśród nich są też ludzie dobrze sytuowani, których drażnią zawile konstruowane umowy przez banki. Według nich to celowe działania, które mają oszukać obywateli. – Akurat ja zarabiam dobrze, ale chcę żeby Senat mnie bronił przed ludźmi, którzy źle konstruują umowy. Jestem przede wszystkim konsumentem i tylko przypadkiem frankowiczem – mówi nam Marek Popowicz z grupy na Facebooku: frankowicze przeciw Raiffeisen Polbank.
Prawo i Sprawiedliwość nie poparło w Sejmie projektu ustawy sporządzonej przez PO i jak nieoficjalnie wiadomo, prezydent Andrzej Duda prawdopodobnie skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. Eksperci PiS-u sami pracują nad autorską ustawą, pomoc frankowiczom w kampanii prezydenckiej obiecywał też Duda. Tym bardziej może dziwić, że gdy poszkodowani manifestowali, Beata Szydło do nich nie podeszła, tylko czekała przy Sejmie na przyjazd Szydłobusa, którym pojechała do mazowieckiego Leszna.