2.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Sebastian K. nie przyznał się do spowodowania wypadku rządowej limuzyny

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Kierowca seicento, który brał udział w piątkowym wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu usłyszał zarzuty prokuratorskie.

Według Prokuratury Okręgowej w Krakowie 21-latek powinien odpowiadać za nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Jak nieoficjalnie donosi reporter RMF24 Paweł Pawłowski, Sebastian K. nie przyznał się do winy. Zaznaczył, że miał także włączony kierunkowskaz.

Jak donosi RMF24, kierowca w czasie jazdy nie słuchał radia, bo znajdywało się w schowku. Tymczasem według prokuratora mężczyzna kierujący seicento nie włączył lewego kierunkowskazu podczas manewru skrętu oraz nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Prokuratura postawiła zarzut jedynie na podstawie zeznań uczestników wypadku.
Zarzuty zostały sformułowane jeszcze przed zabezpieczeniem monitoringu z przejazdy kolumny rządowej. Sebastian K. złożył już wyjaśnienia. Obrońca zapowiedział weryfikację ustaleń prokuratury. Zaznaczył, że kierowcy, którzy jechali za 21-latkiem mogą mieć w procesie kluczowe znaczenie. Adwokat Sebastiana K. poprosił, by nie stawiać jeszcze wyroku.
Prowadzący seicento Sebastian K. jest podejrzany o spowodowanie wypadku rządowej kolumny w Oświęcimiu, którą poruszała się premier Beata Szydło. We wtorek rano jego adwokat poinformował, że poprosi o dostęp do wewnętrznych instrukcji Biura Ochrony Rządu. Adwokat młodego kierowcy chce uzyskać dostęp do procedur ochrony oraz procedur opisujących jazdę samochodów w kolumnie rządowej.
Z dokumentów wynika między innymi, jakie odległości powinny być zachowane między samochodami kolumny BOR. Z udostępnionych nagrań monitoringu wynika, że między samochodami jest około 30 m przerwy. Rzecznik rządu Rafał Bochenek chwilę po wypadku zapewniał, że kolumna trzech pojazdów BOR była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością około 50 km na godzinę. Świadkowie wypadku twierdzą jednak, że samochody jechały znacznie szybciej.
– Kolumna mknęła na pewno szybciej niż 50 km na godzinę – mówi mężczyzna, który przyglądał się działaniom policji, stojąc przy ul. Orzeszkowej. Twierdzi, że widział, jak jechała kolumna, bo wtedy szedł na zakupy, ale wypadku nie widział. Mieszkaniec bloku, który stoi w pobliżu miejsca zdarzenia, ze swojego mieszkania widział z kolei zbliżające się migające światła rządowych aut. Twierdzi, że nie było słychać, by auta miały włączoną sygnalizację dźwiękową. Sebastian K. usłyszy we wtorek prawdopodobnie zarzut spowodowania wypadku.

red., jb, pb, aip, Fot. Anna Kaczmarz

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520