Ponad 15 zastępów strażaków walczyło z pożarem, który wybuchł w 26-piętrowym budynku w Sao Paulo w Brazylii. Nie wiadomo, ile osób mogło zginąć w budowli, większość lokatorów wprowadziła się tam bezprawnie zajmując opuszczone pomieszczenia. Jak na razie mówi się o jednej śmiertelnej ofierze i wielu osobach poparzonych. Bilans ofiar może być jednak większy.
Zdaniem strażaków przyczyną tragedii był wybuch gazu, a świadkowie dodawali, ze budowla momentalnie po eksplozji stanęła w ogniu.
Jak podała policja około pół setki rodzin przeniosło się do tego budynku w Largo do Paissandu. Tak postępuje w tym wielki mieście wielu ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać.
– To przypominało tsunami- opowiadała 58-letnia mieszkanka budynku. Nic zdążyłam nic ze sobą zabrać, uciekłam tak, jak stałam. Po półtorej godzina cała konstrukcja runęła.
Inni uratowani mówili, że uciekali z piekła.
An abandoned highrise building occupied by squatters in downtown Sao Paulo has caught fire and collapsed. https://t.co/gn0bfsa7hW pic.twitter.com/2kwdOUbiHp
— CBC News (@CBCNews) May 1, 2018
31-letnia Deise Silva z kolei, opowiadała dziennikarzom, że tragedia zaskoczyła ja we śnie. W pokoju obok spała piątka jej jej dzieci i nagle kobieta usłyszała płacz, krzyk i wołanie o pomoc. – Jacyś ludzie krzyczeli, że się pali, zaczęłam więc budzić dzieciaki, by jak najszybciej stamtąd uciec – opowiadała dziennikarzom.
As many as 160 firefighters in nearly 60 vehicles responded to a massive fire at an apartment building in the Brazilian city of Sao Paulo https://t.co/24k0hTnGzo pic.twitter.com/3SsvBuumZG
— CNN International (@cnni) May 1, 2018
Z powodu zagrożenia ogniem trzeba było ewakuować pobliski hotel. Tam ludzi tez wybudziły krzyki mieszkańców płonącego budynku, którzy krzyczeli, że trzeba uciekać. Pożar powstał o godzinie 1.20 w nocy miejscowego czasu i zdaniem strażaków rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie. Półtorej godziny później budynek złożył jak jak domek z kar i runął. Miejsce okalające budowlę otaczają w tej chwili policjanci, strażakom nie udało się jeszcze wejść na pogorzelisko, by dokładnie je przeszukać.
Kazimierz Sikorski AIP/ Fot. twitter