Sąd apelacyjny pozwolił w środę byłemu burmistrzowi hrabstwa Los Angeles pozostać na wolności. Lee Baca został wcześniej skazany za utrudnianie śledztwa FBI w sprawie przemocy w więzieniach.
Baca został uznany za winnego w marcu br., niespełna sześć lat po tym, jak wraz z innymi przedstawicielami administracji dowiedział się, że jeden z więźniów, u którego znaleziono telefon komórkowy, współpracował z FBI, któremu dostarczał dowodów o brutalnych pobiciach, za którymi stali strażnicy. Kiedy dowiedzieli się o dochodzeniu FBI, Baca i inni zaczęli podejmować działania służące obstrukcji, za którą później szeryf został skazany.
Baca utrzymuje, że w trakcie procesu uniemożliwiono mu przedstawienie dowodów na temat jego choroby Alzheimera. Psychiatra, którego nie dopuszczono do składania zeznań, był ponoć gotowy stwierdzić, że pamięć szeryfa mogła być upośledzona, kiedy w 2013 roku powiedział prokuraturze, że nie wiedział o działaniach funkcjonariuszy zmierzających do zablokowania śledztwa.
Sąd apelacyjny uznał, że Baca może mieć rację. Orzekł też, że sąd niższej instancji popełnił błąd, odmawiając 75-latkowi możliwości wyjścia za kaucją.
Baca usłyszał wyrok w maju. Został skazany na trzy lata pozbawienia wolności za utrudnianie śledztwa i składanie fałszywych zeznań.
(hm)