5.4 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Ruszył proces o zamach krzesłem na prezydenta Komorowskiego

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Przed krakowskim sądem stanął Marek Majcher vel Marek Marecki. Wspierali go koledzy z partii KORWiN, którzy przynieśli ze sobą… krzesło.
To bowiem krzesło miało być narzędziem przestępstwa, które kodeks karny określa jako próbę zamachu na głowę państwa. Oskarżonym o to przestępstwo został Majcher (zgodził sie na publikację nazwiska), który 8 marca 2015 roku został zatrzymany przez policję. Uczestniczył w manifestacji przeciw Bronisławowi Komorowskiemu, który wtedy przyjechał do Krakowa i przemawiał na Rynku Głównym. Zanim jeszcze zaczął sie wczorajszy proces, przed sądem zgromadziła się grupka popleczników oskarżonego, z partii KORWiN (on też jest jej członkiem). Skandowali m.in. “precz z komuną!”. – Domagam sie od służb mundurowych, by mnie zatrzymały za próbę zamachu na zgromadzonych tu dziennikarzy – mówił, unosząc krzesło w górę Konrad Berkowicz, wiceszef partii KORWiN. – Ponieważ zrobiłem teraz dokładnie to, za co nasz kolega Marek jest sądzony i co robiło wiele osób podczas demonstracji 8 marca – dodał. Podkreślił, że zachowanie ich kolegi przyczyniło sie do “wielkiej zmiany”, jaką był wybór Andrzeja Dudy na prezydenta. Berkowicz zapowiedział też, że partia zaczyna zbierać podpisy pod petycją o ułaskawienie ich kolegi.
Symbol wpadki Podczas procesu Majcher opowiadał jak się zachowywał na wiecu: – Przynieśliśmy krzesło, symbol dyplomatycznej wpadki prezydenta w Japonii. Przekazywalismy je sobie z rąk do rąk, podczas półtoragodzinnej manifestacji – opowiadał. Gdy podnióśł je w górę, w stronę sceny, zatrzymali go policjanci. – Wrzucili mnie do radiowozu, przeszukali, zawieźli na komisariat. Tam mnie bili po korpusie, obawiałem się o swoje zdrowie i życie – mówił oskarżony. Miał przy sobie karte kibica swojego brata, Aleksandra (jedyny dokument). Nie sprostował, że nazywa się inaczej. Przyznał sie dopiero później. Jak tłumaczył Majcher, kiedy podnosił krzesło w górę, był oddalony 15-20 metrów od prezydenta, który stał na scenie. – Nawet gdybym chciał je rzucić, poleciałoby góra 2-3 metry, było ciężkie – tłumaczył. Zaprzeczył, że chciał tak zrobić. Dodał, że kiedy policjanci zwrócili mu uwagę, powiedział: “spoko, panowie, wycofuję się z tym krzesłem” i odszedł, trzymając je przed sobą. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane na monitoringu, który w trakcie dakszych rozpraw zostanie obejrzane przez sąd.
Podczas pierwszej rozprawy sąd próbował też dociec prawdziwego nazwiska oraz karalności oskarżonego. W akcie oskarżenia figuruje jako Marek Majcher. Podczas zatrzymania podawał się za brata, Aleksandra (stwierdził, że tak tytułowali go policjanci, a on nie zaprzeczał, ze strachu przed nimi). Używa tez trzeciego nazwiska: Marek Marecki. – To mój pseudonim polityczny, którego używam podczas happeningów i innych akcji. Wszyscy mnie znaja pod tym nazwiskiem, także z telewizji – przekonywał Majcher. Dodał, że kamufluje się, bo ma obawy o swoje bezpieczeństwo w związku ze swoją “działalnością antysystemową”. Majcher został doprowadzony do sądu ze szpitala psychiatrycznego, gdzie został przymusowo umieszczony po zdarzeniu. Wcześniej był karany za naruszenie nietykalności strażnika miejskiego i znieważenie go (wyrok: detencja w zakładzie zamknietym). – Byłem wtedy pobity przez Straż Miejską i zrobiono ze mnie wariata – tłumaczył Majcher.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520