Przed sądem w Kirowie rozpoczął się proces lidera opozycji Aleksieja Nawalnego. Opozycjonista oraz biznesmen Piotr Oficerow są oskarżeni o działanie na szkodę lokalnej firmy „Kirowles”.
W ocenie samego Nawalnego, a także niektórych rosyjskich komentatorów, przebieg procesu wskazuje na to, że komuś bardzo zależy, aby opozycyjny polityk trafił do łagru i nie mógł wystartować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Nawalny i Oficerow już raz zostali skazani przez sąd w Kirowie, ale wyrok skrytykował Europejski Trybunał Praw Człowieka, a Sąd Najwyższy uchylił, odsyłając sprawę do ponownego rozpatrzenia. W tym czasie opozycjonista oświadczył, że zgłasza swoją kandydaturę na prezydenta Rosji, jednocześnie rozpoczynając zbieranie pieniędzy na kampanię wyborczą. W styczniu portal internetowy poprzez, który można było wpłacać pieniądze na kampanię Nawalnego wycofał się ze świadczenia usługi, a kirowski sąd przyspieszył rozpatrywanie sprawy. W opinii Nawalnego, w ten sposób próbuje się uniemożliwić mu start w wyborach. -„Wszystko to co się dzieje, ten szybki proces świadczy o tym, że oni starają się przeszkodzić w mojej kampanii wyborczej” – oświadczył opozycjonista, w przerwie procesu. W jego ocenie, komuś zależy na jak najszybszym ogłoszeniu wyroku skazującego, żeby można było ogłosić, iż opozycjonista nie ma prawa brać udziału w wyborach. -„Moja kampania nie zostanie przerwana, ponieważ mam pełne prawo uczestniczyć w wyborach i będę w nich uczestniczył, bo mam wsparcie ludzi” – oświadczył Aleksiej Nawalny. Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że w administracji prezydenta nie dyskutuje się o udziale Nawalnego w wyborach prezydenckich. Przy tym dodał on, że w Rosji potrzebna jest konstruktywna opozycja.
Maciej Jastrzębski/Moskwa, Fot. Twitter.com