Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej odniósł się do ostatnich ustaleń Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego z 10 kwietnia 2010 roku. Rosyjscy śledczy oświadczyli, że nie rozumieją, na czym oparte są wnioski polskich ekspertów, którzy ocenili, iż „zniszczenia lewego skrzydła samolotu Tu-154M noszą ślady wybuchu”.
Rzeczniczka Komitetu Śledczego Swietłana Pietrienko oznajmiła, że w trakcie ekspertyz balistycznej i pirotechnicznej, przeprowadzonych tuż po katastrofie, „nie wykryto żadnych oznak wpływu materiałów wybuchowych na samolot”. „I rosyjscy, i polscy eksperci już w 2011 roku doszli do jednoznacznych wniosków, że właśnie zderzenie z brzozą doprowadziło do rozpoczęcia destrukcji statku powietrznego” – cytuje wypowiedź rzeczniczki Komitetu Śledczego agencja Ria Novosti. „Absolutnie niezrozumiałym jest, na czym opierają się te kolejne wnioski polskich ekspertów” – podkreśliła w swojej wypowiedzi Swietłana Pietrienko.
Tymczasem we środę polska Podkomisja do Spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego z 10 kwietnia 2010 roku wydała w tej sprawie oświadczenie. Napisano w nim, że „podczas ostatniego posiedzenia plenarnego uzgodniono stanowisko w kwestii czasu i pierwotnych przyczyn destrukcji lewego skrzydła Tu 154M”. W oświadczeniu czytamy, że „zniszczenie lewego skrzydła Tu-154M nie zostało zainicjowane zderzeniem z brzozą na działce Bodina. Destrukcja skrzydła rozpoczęła się przed brzozą”, a ponadto „liczne zniszczenia lewego skrzydła samolotu Tu-154M noszą ślady wybuchu”.
Wcześniej polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie udzielonym agencji Ria Novosti oświadczył, że Moskwa utrudnia polskim organom ścigania prowadzenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, w tym przeprowadzenie ekspertyz, przesłuchań i innych działań związanych z ustaleniem stanu faktycznego. Do dziś Rosja nie zwróciła Polsce wraku samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, czarnych skrzynek zawierających dane, dotyczące przebiegu lotu, a także odmówiła współpracy, gdy polscy prokuratorzy oznajmili, iż chcą kontrolerom lotów z lotniska Siewiernyj postawić zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym.
10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku rozbił się polski samolot Tu-154M. Wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie maszyny zginęły. Samolotem tym leciała oficjalna delegacja władz Rzeczpospolitej na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który zamierzał w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej oddać hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/em/ nyg