Władze federalne poinformowały stan Floryda, że wbrew temu, co mówił niedawno senator Bill Nelson, nie znalazły żadnych oznak ingerencji w lokalne systemy wyborcze.
Nelson, członek Partii Demokratycznej, stwierdził wcześniej w tym miesiącu, że hakerzy z Rosji spenetrowali systemy wyborcze w poszczególnych florydzkich hrabstwach i mogą mieć wpływ na wyniki tegorocznych wyborów. We wspólnym liście zaprzeczyły temu FBI i Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych.
Przy okazji wyborów w 2016 roku rosyjscy hakerzy zaatakowali 21 stanów, w tym Florydę. Szczegóły ich działań pozostają niejasne, ale podejrzewa się, że wysłali ponad sto fałszywych wiadomości e-mail florydzkim władzom wyborczym.
Nelson został przez niektórych skrytykowany za swoje ostatnie komentarze. Republikański gubernator Rick Scott, który startuje przeciwko Nelsonowi w wyborach na urząd senatora, zażądał dowodów. Senator ze swoich słów się nie wycofuje, ale odmówił przekazania szczegółów, stwierdzając, że to tajne informacje.
(łd)