– To była moja pierwsza podróż do Europy, pojechałem zobaczyć się z przyjaciółmi, a zatrzymaliśmy terrorystę. To trochę zwariowane – mówi Anthony Sadler Jr, który przy pomocy dwóch innych rodaków oraz Brytyjczyka uratował od masakry pasażerów pociągu relacji Amsterdam-Paryż.
W piątek w pociągu uzbrojony mężczyzna otworzył ogień. Mogło dojść do tragedii na wielką skalę, lecz zamachowiec zdążył zranić tylko jedną osobę. Po chwili został obezwładniony przez dzielnych pasażerów. Wśród nich byli Sadler Jr, student z Kalifornii, jego dwaj przyjaciele z dzieciństwa – również pochodzący z tego stanu Spencer Stone, a także Alek Skarlatos z Oregonu.
Rodzina Sadlera jest dumna z Anthony’ego. – Myślę, że działał instynktownie. Zrobił to, co uważał za słuszne – powiedział jego ojciec, a jego babka stryjeczna dodała, że nie jest ani trochę zaskoczona obrotem spraw. – Nawet kiedy Anthony był dzieckiem i widział starszą panią pakującą zakupy do samochodu, podchodził i pytał, czy może pomóc. Gdy widział kogoś potrzebującego pomocy, po prostu wkraczał do akcji – wyjaśniła.
Trzej Amerykanie oraz Brytyjczyk, który pomagał im obezwładnić zamachowca, zostali odznaczeni francuską Legią Honorową. – Udał się w wyprawę, podczas której miał się dobrze bawić z kumplami i poszerzyć swoje horyzonty, a wraca z Francji jako bohater narodowy – z dumą mówi Sadler Sr.
(hm)