Rodzina muzułmańskiego rekruta amerykańskiej piechoty morskiej, który zginął w ubiegłym roku na obozie dla rekrutów, gdzie miał być poddawany przekraczającym granice otrzęsinom, pozwała rząd federalny na 100 milionów dolarów.
Pozew złożono w sądzie okręgowym w Detroit. Stwierdzono w nim, że marines „pielęgnują kulturę znęcania się” w swojej bazie na Parris Island w Karolinie Południowej, przez co 20-letni Raheel Siddiqui poniósł śmierć, spadając z wysokości trzech pięter w marcu 2016 roku. Reprezentujący rodzinę adwokat zwrócił uwagę na „powtarzające się fizyczne i werbalne nadużycia”, których ofiarą padał 20-latek. Jeden z instruktorów na obozie miał go nazywać „terrorystą”.
Piechota morska twierdziła w przeszłości, że śmierć Siddiquiego, do której doszło mniej niż dwa tygodnie po tym, jak dołączył do obozu, miała charakter samobójczy. Wniesionego pozwu jeszcze nie skomentowała.
(dr)