Blisko 2 tysiące dzieci, które musiały zmienić miejsce zamieszkania z powodu wielkiego wycieku gazu w Kalifornii, wraca w poniedziałek do szkół. Będą uczęszczać na zajęcia w placówkach położonych z dala od Porter Ranch, gdzie doszło do wycieku.
Przedstawiciele Los Angeles Unified School District ogłosili plan przeniesienia dzieci do innych szkół wkrótce po tym, jak zaczęły się skarżyć na bóle głowy, krew z nosa, nudności i problemy z oddychaniem. – Nie można się na niczym skupić, w ogóle nie idzie się uczyć – mówi jeden z uczniów, jedenastoletni Cameron Michaels.
Podobne dolegliwości zgłosiły setki mieszkańców. Lekarze zapewniają, że to tylko tymczasowe problemy i nikt nie dozna długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. – Mam nadzieję, że mają rację, ale nie możemy ryzykować – powiedział Scott Schmerelson, odpowiedzialny za program relokacji uczniów.
Gaz, którego główny składnik stanowi uznawany za nietoksyczny metan, ulatnia się na terenie należącym do Southern California Gas Company od października. W ubiegłym tygodniu gubernator Kalifornii ogłosił z tego powodu stan wyjątkowy.
(hm)