14.6 C
Chicago
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Przejechali już tysiące kilometrów. Teraz starym „ogórem” jadą do Chorwacji

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Kupili zdezelowanego volkswagena T2. Aby dać mu drugie życie, spędzili niezliczoną ilość godzin, a większość napraw i modernizacji przeprowadzili sami.

Znają się jeszcze z podstawówki. Uwielbiają podróże, przygody, surfing, longboard i nurkowanie. W skrócie wszystko, co jest ekstremalne i dostarcza dreszczyku emocji. Bydgoską grupę „Ogór Extreme” tworzy czterech chłopaków, którzy wspólnie postanowili zwiedzić Europę. Jednak nie interesują ich tradycyjne środki komunikacji. Dlatego kupili volkswagena transportera i już pokonali nim 35 tys. kilometrów.

Kanapy z funkcją łóżka
Poszukiwania odpowiedniego auta zajęły im sporo czasu. – Na początku rozważaliśmy wynajęcie nowoczesnego kampera – mówi Mikołaj Zywert. – Jednak po obliczeniu wszystkich kosztów, okazało się, że tyle samo zapłacimy za zakup „ogórka”, czyli legendarnego auta podróżników i jego wyremontowanie. Jak wymyślili, tak zrobili i wkrótce zostali właścicielami zaniedbanego i zardzewiałego volkswagena T2 z 1977 roku. Remont samochodu w większości przeprowadzili sami. Gdy przystąpili do pracy i zaczęli usuwać wszystkie zniszczone części, pozostał tylko szkielet.

– Spędziliśmy nad nim wiele godzin – opisuje Zywert. – Nasze auto zostało przygotowane do długich wypraw. Na przykład tylne kanapy rozkładają się i tworzą jedną, wielką przestrzeń, na której można się wyciągnąć. Mamy również dwa gniazdka, pod które można podłączyć samochodowe ładowarki. W ten sposób możemy podładować laptopy i telefony. „Ogórek” zyskał także nowy, błękitny kolor i specjalnie dla nich zaprojektowane fotele. Mimo że ma tylko 47 koni mechanicznych, podczas podróży sprawuje się idealnie. – Jedyne, co może być uciążliwe, to brak klimatyzacji – opisuje chłopak. – Poza tym wszystko działa znakomicie.
Do malowniczej Portugalii i z powrotem

Mikołaj Zywert, Mateusz Walkowski, Łukasz Falkiewicz i Paweł Goźliński najpierw wypróbowali auto podczas wycieczki po Polsce. Następnie postanowili udać się nieco dalej. W zeszłe wakacje przymocowali deski surfingowe do dachu i wybrali się do Portugalii oraz Hiszpanii. W podróży spędzili miesiąc, zatrzymując się na kilka dni po drodze. Nocowali w samochodzie lub pod namiotami.
– Jechaliśmy przez Niemcy, Belgię, Holandię i Francję – wymienia Zywert. – W przerwach surfowaliśmy. Także w miejscowości Nazare, w której został pobity rekord Guinnessa. Podczas jego ustanawiania fala mierzyła 37 metrów. Niestety nie trafiliśmy na tak wysoką. Pływali także w podwodnych jaskiniach, które znajdują się w Portugalii. Odwiedzili również Gibraltar. – Było tam bardzo niebezpiecznie – relacjonuje Zywert. – Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego część ekipy pilnowała auta, a pozostali poszli na punkt widokowy, z którego widać brzegi Afryki. Byliśmy też w Barcelonie, po której jeździliśmy na longboardzie na francuskim Lazurowym Wybrzeżu. Przejeżdżaliśmy przez wiadukt Millau, który jest najwyższą konstrukcją tego typu w Europie. Marsylia natomiast bardzo nas zaskoczyła jeśli chodzi o wandalizm. Na każdym kroku można tam spotkać patrole policji, a ponieważ byliśmy tam w nocy, nawet się nie zatrzymywaliśmy. Volkswagen T2 wzbudzał niemałe zainteresowanie, zwłaszcza wśród Hiszpanów i Portugalczyków. – Ludzie nam machali, a nawet nas zatrzymywali – śmieje się Zywert. – Parę osób chciało usiąść w środku, i kawałek się przejechać. „Ogórek” odmówił im posłuszeństwa tylko raz. – Siadła cała elektryka – wspomina. – Stało się to w miejscu, w którym nie było zasięgu. Musieliśmy pchać go na pobliski parking. Na szczęście okazało się, że to była niegroźna awaria, z którą szybko sobie poradziliśmy.

Kto chętny na wycieczkę?
Ich wyprawy są możliwe dzięki wsparciu sponsorów. Teraz przygotowują się do następnej. W połowie sierpnia ruszają na podbój Chorwacji. Tym razem pięć tysięcy kilometrów chcą pokonać w dwa tygodnie. – Samochód stoi już w warsztacie – mówi Zywert. – Wymieniamy w nim wszystkie podzespoły, które mogą się wyeksploatować podczas drogi. Ustalili również wstępny plan wycieczki. Odwiedzą m.in. Czechy, Słowację i Austrię. – W zeszłym roku niestety nie starczyło nam czasu, aby zwiedzić tę część Europy, dlatego tym razem nasz wybór padł na Chorwację, w której zatrzymamy się najdłużej – tłumaczy chłopak. – Na pewno, tak jak poprzednio będziemy surfować. Chcemy również pływać na wakeboardzie. Uwielbiamy rozmaite sporty ekstremalne. Mamy nadzieję, że i tym razem przeżyjemy wiele przygód. Poszukują piątego śmiałka, który zdecyduje się z nimi wyruszyć.

Na swoim profilu na Facebooku zorganizowali konkurs, który potrwa do 2 sierpnia. Jak na razie zgłosiło się piętnastu chętnych. – Aby do nas dołączyć, trzeba po prostu napisać komentarz – wyjaśnia Zywert. – Chodzi o to, aby przekonać nas, dlaczego to właśnie dana osoba powinna z nami pojechać. W jaki sposób może wzmocnić naszą ekipę i co nowego może do niej wnieść. Dzięki wsparciu sponsorów wybrany szczęśliwiec będzie musiał zapłacić tylko za jedzenie i atrakcje, które czekają na niego po drodze.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520