Tysiące taksówek zablokowały dziś główną ulicę dzielnicy rządowej w Londynie. To protest przeciwko polityce władz, która – zdaniem kierowców – sprzyja Uberowi, zagrażając istnieniu profesjonalnych firm taksówkarskich.
Ogłuszający dźwięk klaksonów rozbrzmiał od Trafalgar Square aż po budynki parlamentu. Kierowcy od dawna przekonują, że władze powinny regulować działanie Ubera ze względu na dobro profesjonalnych taksówkarzy oraz klientów. Kierowcy przekazali na ręce przedstawicieli kancelarii premiera list protestacyjny.
„Wsiadając do czarnej taksówki masz pewność, że kierowca wie, gdzie jedzie. I co kluczowe masz gwarancję bezpieczeństwa. Dziś liczba molestowań seksulanych i wypadków jest zupełnie bez precedensu – a wszystko to przez Ubera” – przekonywał w rozmowie z Polskim Radiem jeden z kierowców.
Kierowcy tak zwanych black cabs muszą przed uzyskaniem licencji przejść długi, trwający od dwóch do czterech lat kurs, podczas którego wymaga się od nich, by nauczyli się lokalizacji i nazw dwudziestu pięciu tysiecy ulic w stolicy. Podobnych wymogów nie ma w przypadku kierowców Ubera.
Na zarzuty korporacji taksówkarskich szefowie Ubera odpowiadają, że ich usługi są tańsze między innymi dlatego, że nie są spętani biurokracją, a klienci powinni mieć prawo wyboru.
Adam Dąbrowski, Londyn, Fot. Archiwum red.