Pomimo piątkowej decyzji krakowskiego sądu o tym, aby nie dopuszczać do ekstradycji Romana Polańskiego do USA, prokurator okręgowa w Los Angeles zapowiedziała, że to nie koniec walki o sprawiedliwość.
– Wszyscy znamy szczegóły tej sprawy. To nie fair, aby ktoś tak długo unikał kary – skomentowała prokurator Jackie Lacey.
W 1977 roku sąd w Los Angeles uznał słynnego reżysera za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Sprawa jest skomplikowana, bo nawet ofiara Polańskiego, który wyleciał do Europy na kilka godzin przed zapadnięciem wyroku, nie chce, aby był dłużej ścigany. W 2011 roku Samantha Geimer, mająca w chwili kontaktu z Polańskim 13 lat, stwierdziła, że wraz z każdym doniesieniem w tej sprawie przed jej domem pojawiają się paparazzi. – Moi synowie nie powinni czegoś takiego doświadczać. Wiedzą, że ich mamie stało się coś złego i nie chcą o tym słyszeć – mówiła.
Geimer była więc zadowolona, kiedy dowiedziała się o decyzji polskiego sądu. – Zarówno szwajcarski, jak i polski wymiar sprawiedliwości są w stanie zrobić to, czego nie może zrobić wymiar amerykański, tj. zostawić tę sprawę za sobą – powiedział jej adwokat Lawrence Silver.
Polański może obecnie podróżować bezpiecznie do trzech krajów na terenie Europy – Polski, Szwajcarii i Francji. W żadnym z nich nie grozi mu ekstradycja do USA.
(hm)