We wtorek, podczas sejmowej komisji zdrowia, projekt dotyczacy medycznej marihuany został skierowany do drugiego czytania. – To już nie jest projekt Liroya Marca z Kukiz’15, gdyż został przez rządząca większość wykastrowany, zakłada rezygnację z narodowego prawa uprawy konopi przez Instytut Roślin Włókienniczych.
Zastanawiamy się nad wycofaniem projektu albo będziemy próbować podczas kolejnego posiedzenia Sejmu zgłosić do niego poprawki. – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, Maciej Maciejowski z Kukiz’ 15.
To pewien rodzaj fikcji prawnej, ponieważ bez upraw narodowych konopi, udziału polskich naukowców, farmaceutów przygotowujących lekarstwa dla naszych pacjentów, nie jesteśmy zagwarantować pacjentom dostępu do tego leku – powiedział Maciejowski.
Dodał, że projekt zakłada import gotowego produktu medycznego z zagranicy, przy czym, póki co nie ma żadnego dostawcy, od którego można byłoby importować ten produkt. – To okłamywanie Polaków – zaznaczył. Zdaniem Maciejowskiego nie ma to sensu, ponieważ zagraniczne kraje często borykają się z deficytem leku, przykładowo w Czechach ledwie starcza go na narodowe potrzeby.
Co więcej, Krzysztof Łanda z Ministerstwa Zdrowia podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia, przyznał że nie rozmawiał z firmami, od których Polska mogłaby importować konopie. Tłumaczył, iż wysłał jedynie e-maila do jednej z rządowej agencji i czeka na odpowiedź. – To zupełna kompromitacja rządzącej partii – skomentował Maciejowski.
Maciej Maciejowski powiedział, że klub Kukiz’ 15 jako wnioskodawca projektu ws. medycznej marihuany rozważa jego wycofanie.- Poseł Liroy Marzec jako jego dysponent może go wycofać z dalszych prac albo próbować zgłaszać poprawki podczas kolejnego posiedzenia Sejmu, które przywróciłyby projektowi sens – wyjaśnił. W przypadku odrzucenia poprawek klub Kukiz’15 będzie zastanawiać się nad podjęciem kolejnych kroków. – Nikt z nas nie chce mieć na sumieniu śmierci pacjentów. Jeśli posłowie PiS dla swojego pijaru politycznego chcą śmierci ciężko chorych dzieci, to niech sami ręce we krwi polskich pacjentów zanużają, a nie wysługują się naszym projektem- skomentował.
Martyna Chmielewska AIP, Fot. Piotr Smoliński