Nie będzie rozwoju gospodarczego, nie będzie mądrej polityki prospołecznej, jeśli w Europie będzie pokusa protekcjonizmu – tak mówiła premier Beata Szydło podczas szczytu unijnego w Goeteborgu. Szefowie państw i rządów Unii Europejskiej rozmawiają o kwestiach społecznych. Szefowa polskiego rządu bierze udział w sesji dotyczącej dostępu do rynku pracy.
Beata Szydło podkreśliła, że aktualnie w Polsce mamy najniższy wskaźnik bezrobocia od 1991 roku i dobry wzrost gospodarczy. Mówiła, że to jest efekt planu wprowadzonego przez jej rząd. Zaznaczyła, że unikatową kwestią w tym planie są programy prospołeczne, a szczególnie jeden: Rodzina 500+. Premier mówiła, że na ten cel jej rząd przeznacza ponad 20 miliardów złotych rocznie. Mówiła, ze te środki wpłynęły na wzrost gospodarczy. Powiedziała, że nie sprawdziły się obawy, iż kobiety po otrzymaniu pieniędzy, przestaną pracować. Tymczasem, na co zwróciła uwagę, w Polsce pracuje 70 procent kobiet.
W podobnym tonie premier wypowiadała się tuż przed rozpoczęciem szczytu. „Mamy się czym pochwalić, bo zmieniamy w tej chwili model polityki społeczno-gospodarczej w Polsce z sukcesami”, powiedziała szefowa rządu. Zaznaczyła, że nie chodzi tu tylko o program Rodzina 500+, ale tez o obniżenie wieku emerytalnego, na co są zabezpieczone środki. „Najważniejszy jest jednak rynek pracy, który jak państwo wiecie, jest w Polsce w doskonałej kondycji”, mówiła. Na szczycie przywódcy podpiszą „Europejski filar praw socjalnych”, czyli zbiór zasad dotyczących warunków pracy, ochrony socjalnej i integracji społecznej. Beata Szydło powiedziała, że Polska stanowczo mówi o tym, że polityka społeczna musi być w domenie państw. „Oczywiście my rozmawiamy o wspólnych rozwiązaniach europejskich, ale jednak zachowujemy i chcemy zachowywać nasze narodowe rozwiązania, polityka społeczna musi być w gestii państw narodowych” – podkreśliła Beata Szydło.
Informacyjna Agencja Radiowa/ Białek/pbp