Kiedy Senat przez dwa dni debatował nad projektami ustaw o KRS i SN., przed siedzibą odbywały się do późna głośne manifestacje w obronie sądów.
Reforma wymiaru sprawiedliwości zbliża się wielkimi krokami. Senat zamiast zająć się ustawą ograniczającą handel w niedziele – jak pierwotnie było w planach – intensywnie przystąpił do prac nad projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
Małe spięcie wystąpiło w środę chwilę po rozpoczęciu drugiego dnia obrad Senatu pomiędzy Rzecznikiem Praw Obywatelskich, a marszałkiem Senatu. Adam Bodnar zabrał głos jako pierwszy. Rzecznik, mając na uwadze opinie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Komisji Weneckiej powtarzał, że obywatele „mogą mieć poczucie” zależności sądów od władzy. Stanisław Karczewski szybko przypomniał rzecznikowi, że został wybrany przez jedną partię. Dopytywał, czy w związku z tym „czuje się zależny”.
– Interpretowanie moich wystąpień, że ja rzekomo współpracuję z tą czy inną partią polityczną i jej jakoś pomagam jest absolutnie nie na miejscu – skomentował stanowczo Adam Bodnar.
Senator PO Bogdan Klich przywołał słowa rzeczniczki departamentu USA, która podkreślała, że reforma powinna być zgodna z trójpodziałem władz.
Emocji nie brakowało zarówno na sali posiedzeń Senatu, jak i na zewnątrz. Kilka organizacji w nocy z wtorku na środę manifestowało przed gmachem Senatu, wśród nich byli członkowie Komitetu Obrony Demokracji. Atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca – policja wzywała do rozejścia się i ostrzegała przed użyciem środków przymusu. Jeden z funkcjonariuszy został ranny w nogę wskutek napierania tłumu na porozstawiane bramki. Ci skandowali:„ Senatorze jeszcze możesz!” Do protestujących wychodził senatorowie opozycji.
Manifestanci rozeszli się około północy, wtedy też ogłoszono przerwę w obradach do godz. 10.00 następnego dnia.
Przy założeniu, że senatorowie nie wniosą poprawek, prezydenckie projekty ustaw o KRS i SN trafią na biurko Andrzeja Dudy do podpisu.
Eliza Stępień AIP