Z powodu pożaru lasów amerykańskie władze nakazały ewakuację 80 tysięcy mieszkańców południowej Kalifornii. Tymczasem w Luizjanie, gdzie doszło do historycznej powodzi, opada poziom wody odsłaniając ogrom zniszczeń.
Kalifornię pustoszy kilka pożarów. Największy- w dolinie Cajon Pass, położonej niespełna 100 kilometrów na wschód od Los Angeles, objął obszar 3600 hektarów. Zagrożonych jest tam 34 tysiące domów, w których mieszka 82 tysiące osób. Władze okręgu San Bernardino nakazały im obowiązkową ewakuację. Wiele dróg w tym rejonie zostało zamkniętych.
W dwóch innych pożarach w rejonie San Luis Obispo i Clear Lake, które objęły łącznie 5000 hektarów, spłonęło prawie 200 budynków.
Tymczasem mieszkańcy Luizjany borykają się ze skutkami powodzi, w której zginęło co najmniej 11 osób. Woda zniszczyła lub uszkodziła tam 40 tysięcy budynków. Ratownicy ewakuowali z zalanych terenów 30 tysięcy osób. Woda zaczęła tam ustępować ale dziesiątki tysięcy mieszkańców nadal pozostaje w schroniskach. Ekipy ratowników przeszukują domy w poszukiwaniu kolejnych ofiar.
Marek Wałkuski, Waszyngton/dyd