Posłowie komisji śledczej do spraw Amber Gold nie wierzą w „amnezję” prokuratora Ryszarda Paszkiewicza. Były zastępca Prokuratora Okręgowego w Gdańsku zeznawał przed sejmową komisją śledczą badającą aferę Amber Gold. Na większość pytań odpowiadał „nie pamiętam”. Tłumaczył, że minęło pięć lat od czasu śledztwa, które nadzorował, a w tym czasie w jego prokuraturze prowadzono wiele postępowań.
Takie wyjaśnienia nie przekonują członków komisji. Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski z PiS przypomniał, jak o działaniach prokuratury w tym czasie mówili funkcjonariusze ABW. W tych zeznaniach to na prokuraturę wskazywano jako na organ nadzorujący, który opóźniał działania ABW i postawienie zarzutów Marcinowi P. – mówił poseł Jarosław Krajewski.
Podobnego zdania jest Krzysztof Brejza z PO. „To był spektakl niepamięci” – mówił poseł. Według niego w najważniejszym momencie śledztwa, prokuratura opóźniała czynności. Poseł powiedział, że zasłanianie się niepamięcią u świadka jest wybiegiem osoby, która „położyła” całe śledztwo.
Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński dziwi się, że prokuratura nie chciała zatrzymać szefa Amber Gold Marcina P. zanim upadła ta piramida finansowa. Jego zdaniem, prokuraturze chodziło przede wszystkim o tak zwaną ekonomikę procesową. Najważniejsze nie było dobro poszkodowanych, ale o zebranie dowodów, które pozwolą prokuraturze wygrać sprawę w sądzie. „To jest żenujące, ale taka jest niestety prawda. Bardzo przykre” – powiedział poseł.
Świadek powiedział, że według niego dobrze, że Marcin P. nie został zatrzymany przed upadkiem Amber Gold, bo dzięki temu jego obrońcy nie mogą mówić, że organy ścigania doprowadziły do bankructwa tej spółki.
Informacyjna Agencja Radiowa/ IAR/ Mariusz Pieśniewski/dw