W 25 lat po najbardziej krwawych zamieszkach, jakie miały miejsce w XX wieku w USA, mieszkańcy Los Angeles obawiają się, że w niedalekiej przyszłości może dojść do równie dużego rozlewu krwi.
W sondażu Loyola Marymount University ponad połowa respondentów stwierdziła, że rozruchy są prawdopodobne. Począwszy od 1992 r., uniwersytet przeprowadza takie badanie co roku. Po raz pierwszy więcej jest tych, którzy spodziewają się zamieszek, co według autorów sondażu może mieć związek z prezydenturą Donalda Trumpa i rosnącymi napięciami w społeczeństwie, podzielonym na jego zagorzałych zwolenników i zdecydowanym przeciwników.
Badacze zwracają też uwagę, że statystyki mogli zawyżyć ludzie młodzi. Aż 70% ankietowanych w wieku 18-29 lat twierdzi, że dojdzie do zamieszek.
W sobotę (29 kwietnia) minie 25 lat od chwili wybuchu zamieszek, które trwały do 4 maja i w których życie straciło 55 osób, a ponad 2 tys. zostało rannych. Rozruchy były konsekwencją uniewinnienia czterech białych policjantów oskarżonych o pobicie czarnoskórego taksówkarza Rodneya Kinga, które zostało zarejestrowane na filmie opublikowanym przez media. Nagranie wywołało oburzenie w całych Stanach Zjednoczonych.
(hm), Fot. Ilustracyjne