W niespełna trzy tygodnie po tragicznej strzelaninie, w której zginęły dwie osoby, władze Seattle bliżej przyjrzały się „Dżungli” – rejonowi zamieszkanemu przez bezdomnych.
Wyznaczony do pracy w terenie zespół oszacował, że na liczącym 150 akrów terenie żyje co najmniej 400 osób. Do raportu załączono tuziny zdjęć, przedstawiających m.in. stosy śmieci, zużyte strzykawki i odchody pod drogą I-5, pod którą rozciąga się „Dżungla”.
Policja przyznaje, że na terenie obozowiska dochodzi do wielu przestępstw, w tym gwałtów i napaści. W styczniu trzech nastoletnich braci zaatakowało dwie osoby. Obie zginęły w wyniku postrzału.
Władze są zaniepokojone tym, co się dzieje w „Dżungli”, ale przyznają, że nie do końca wiedzą, jak rozwiązać problem. Ten sam zespół, który analizował życie bezdomnych, ma wkrótce zaprezentować plan działania.
(mcz)