Funkcjonariusz policji z Seattle, który nie miał przy sobie paralizatora, gdy zastrzelił z partnerem Charleenę Lyles, został zawieszony na dwa dni bez wynagrodzenia za naruszenie przepisów departamentu.
Carmen Best, tymczasowa szefowa policji w „Szmaragdowym Mieście”, nałożyła karę na Jasona Andersona w piątek. Anderson i inny funkcjonariusz zastrzelili Lyles, gdy kobieta wyciągnęła nóż podczas konfrontacji, do jakiej doszło 18 czerwca ubiegłego roku w bloku mieszkaniowym na północnym wschodzie miasta.
Best podkreśliła, że nie ustalono, czy finał zajścia byłby inny, gdyby Anderson miał przy sobie paralizator, jednak rada departamentu, która już wcześniej zajmowała się tą sprawą, uznała, że użycie paralizatora nie byłoby w tej sytuacji alternatywą.
30-letnia Lyles, czarnoskóra matka czwórki dzieci, została postrzelona siedem razy przez dwóch białych policjantów. Przed zajściem kobieta zadzwoniła na policję, aby zgłosić włamanie.
Zastrzelenie Lyles wywołało serię protestów na ulicach Seattle.
(mcz)