Samolot lecący z Mauritiusa do Paryża około północy był zmuszony lądować awaryjnie w Mombasie w Kenii. Wszystko przez podejrzane urządzenie znalezione w toalecie maszyny. Kenijskie służby podały, że był to ładunek wybuchowy, rewelacje te zdementowali jednak przedstawiciele linii lotniczych Air France – podaje agencja Reutersa.
Rzecznik policji Charles Owino przyznał, że samolot francuskiego przewoźnika lądował awaryjnie na lotnisku w Mombasie w Kenii o godz. 00. 37 czasu lokalnego ( godz. 22. 37 w sobotę w Polsce). Na pokładzie znajdowało się 459 pasażerów i 14 członków załogi. Wszystkich ewakuowano.
Piloci maszyny podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu po tym jak w toalecie maszyny znaleziono podejrzany przedmiot. Przedstawiciele linii lotniczych Air France napisali w oświadczeniu, że nie był to ładunek wybuchowy. Minister spraw wewnętrznych Kenii Joseph Nkaissery w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że część pasażerów była przesłuchiwana. Reszta spokojnie oczekiwała na inny samolot, który pozwoli im w niedzielę późnym popołudniem dotrzeć do Paryża.
Sylwia Arlak AIP