Problem podwyższonego poziomu ołowiu we krwi u dzieci nie dotyczy wyłącznie Flint. Wykryto go również w kilku innych miastach na terenie stanu Michigan.
Według stanowego departamentu zdrowia w ostatnich latach, jeszcze przed kryzysem we Flint, ołów odnotowano we krwi dzieci w Grand Rapids, Jackson, Detroit, Saginaw, Muskegon i Holland. Z tego względu wdrożono fundowane przez stan programy prozdrowotne, którym jednak do tej pory nie poświęcano zbyt wiele uwagi.
W 2014 roku w sumie 5053 dzieci poniżej szóstego roku życia miała za duży poziom ołowiu. Wśród dzieci mieszkających pod kodem pocztowym 48206 w Detroit w 2014 roku normę przekroczyło aż 20,3%.
Paul Haan z Koalicji Zdrowych Domów Zachodniego Michigan podkreśla, że dzieci często są ofiarami błędów miejskich władz. – Problemem jest to, że wciąż wykorzystuje się dzieci jako detektory ołowiu – skomentował.
Zatrucie ołowiem może wpływać negatywnie na cały organizm, w tym na umiejętności kognitywne. Jego skutki mogą być nieodwracalne. Szczególnie niebezpieczny jest dla dzieci, której bardziej niż dorośli podatne są na trucizny.
(dr)