Sąd ukarał kandydata na wójta gminy Boćki za to, że w swych materiałach wyborczych napisał nieprawdę o konkurentce.
Wybory na wójta Bociek nie były dla Adama Króla szczęśliwe. Nie dość, że nie przeszedł do drugiej tury, to jeszcze stanął przed sądem. W trybie wyborczym pozwała go Dorota Kędra-Ptaszyńska, którą atakował w swej 20-stronicowej ulotce wyborczej. Jak uznał sąd, w krytyce posunął się za daleko. Zarzucił bowiem swojej konkurentce, że na jej kampanię do sejmiku województwa w ostatnich wyborach kilkadziesiąt tysięcy zł wyłożył Stanisław Derehajło, ówczesny wójt Bociek. Teraz więc ma ona jakoby wobec niego zobowiązania.
Król sugerował też, iż w ramach tych zobowiązań Kędra po objęciu stanowiska wójta powoła na dyrektora szkoły swą partyjną koleżankę. Sąd nakazał mu zdementowanie nieprawdziwych informacji w lokalnym tygodniku i pisemne przeprosiny. Zgodnie z prawem Kędra-Ptaszyńska mogła jeszcze zażądać, by Król wpłacił do 100 tys. zł na cel charytatywny.
– Zrezygnowałam z tego ze względu na trójkę dzieci pana Króla – mówi kandydatka. Ulotka aż tak jej nie zaszkodziła. Zabrakło jej tylko dziewięciu głosów do wygranej w pierwszej turze. W drugiej, w najbliższą niedzielę spotka się z Markiem Antonim Łukaszewiczem.
(AIP)