7-letni chłopiec zginął po ataku dwóch pitbuli, do którego doszło w sobotni wieczór w Lowell w Massachusetts, mieście oddalonym ok. 30 mil na północ od Bostonu.
Ze wstępnego śledztwa wynika, że chłopiec wszedł na ogrodzony teren, gdzie znajdowały się psy. Kiedy zawiadomieni funkcjonariusze policji przybyli na miejsce, dziecko już nie żyło.
– Usłyszałam krzyki „to moje dziecko, moje dziecko!”, wyszłam i okazało się, że to syn przyjaciółki mojej córki – powiedziała sąsiadka Annmarie Dizazzo.
Policja poinformowała, że po ataku jeden z psów uciekł, ale po jakimś czasie został złapany i uśpiony. Drugi znajduje się pod opieką agencji animal control.
Nie wiadomo jeszcze, czy prokuratura postawi komuś zarzuty w tej sprawie.
(jj)