Wypowiedź Angeli Merkel o Polsce nie przeszła bez echa wśród polskich polityków. Podczas spotkania z mediami Angela Merkel powiedziała, że „nie może nie zabierać głosu” wobec niepokoju, jaki budzi w Unii Europejskiej sprawa praworządności w Polsce.
Podkreśliła, że traktuje tę sprawę bardzo poważnie. Kanclerz Merkel zapewniła, że że zależy jej na dobrych stosunkach z Polską.
W ocenie senatora Prawa i Sprawiedliwości Jana Marii Jackowskiego, politycy zza Odry są – jak się wyraził – zaniepokojeni upodmiotowieniem polskiej polityki zagranicznej i stąd takie, a nie inne reakcje. Polityk dodaje, że jest to – jego zdaniem – też reakcja na niezałatwione do końca reparacje wojenne, o których dyskutuje się w Polsce, a z których Niemcy się nie rozliczyli. Traktuję to w ramach prewencji – powiedział senator.
Były wiceminister spraw zagranicznych, poseł Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski mówi, że do tej pory kanclerz Merkel i Niemcy wykazywali się – jak to określił – dużą wstrzemięźliwością, jeśli chodzi o postępowanie polskiego rządu. W jego ocenie, Berlinowi zależy na dobrych relacjach z Warszawą, ale – jak powiedział – cierpliwość się kończy.
O sytuacji w naszym kraju kanclerz Niemiec Angela Merkel ma jutro rozmawiać z szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem.
Wczoraj polskie MSZ odpowiedziało na zarzuty KE dotyczące zmian w wymiarze sprawiedliwości. Bruksela uważa, że wprowadzane zmiany zagrażają niezależności i niezawisłości sądów w Polsce. Komisja wszczęła wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa. Polski rząd podważył kompetencje Komisji i podkreślił, że reformy sądownictwa są konieczne, bo takie są oczekiwania Polaków. Odrzucił też twierdzenia, że zmiany zagrażają niezależności i niezawisłości sądów w Polsce.
IAR/Naukowicz/magos