Parlament Europejski uruchomił procedurę artykułu siódmego wobec Węgier. Europosłowie zdecydowali się na taki krok po raz pierwszy w historii. Dotąd artykuł siódmy uruchomiono tylko wobec Polski, ale zrobił to nie Parlament, a Komisja Europejska.
Europosłowie podjęli taką decyzję w związku z zarzutami o naruszenie praworządności na Węgrzech. Według węgierskiego rządu to „policzek” wymierzony w naród węgierski i „kara” za nieprzyjmowanie uchodźców. Teraz decydujący głos w tej sprawie będzie należał do Rady Europejskiej.
Artykuł siódmy wobec Węgier wdrożono m.in. na podstawie raportu, przygotowanego przez połączone komisje parlamentarne. W raporcie zapisano, że na Węgrzech doszło m.in. do ograniczenia niezależności mediów, sądów i uczelni wyższych; korupcji i nadużyć przy wydawaniu środków unijnych oraz do łamania praw mniejszości wyznaniowych i etnicznych.
Wnioski zawarte w raporcie skomentował wczoraj w Strasburgu węgierski premier, Viktor Orban. Mówił o „policzku” wobec Węgrów. Premier podkreślał, że raport napisano korzystając wyłącznie z opinii środowisk antyrządowych, oraz że w dokumencie znalazło się kilkadziesiąt błędów i nieścisłości. Zdaniem Viktora Orbana Węgry zostały „ukarane”, ponieważ sprzeciwiły się przejmowaniu uchodźców.
Artykuł siódmy traktatu o wspólnocie uruchamiany jest wtedy, gdy zachodzi podejrzenia naruszenia przez kraj członkowski podstawowych wartości unii, np. praworządności. To pierwszy krok w kierunku wdrożenia sankcji wobec danego kraju i ograniczenia jego prawo jako członka rady europejskiej. Decyzję w tej sprawie muszą jednak podjąć jednomyślnie wszyscy przywódcy państw europejskich.
By procedura artykułu siódmego została uruchomiona, potrzebna była większość 2/3 głosów w Parlamencie Europejskim. 448 parlamentarzystów było za, 197 przeciw, 48 wstrzymało się od głosu.
Węgry to drugi kraj w historii wspólnoty, wobec którego instytucja unijna wdrożyła artykuł siódmy. Komisja Europejska zdecydowała się na taki krok w grudniu 2017 roku wobec Polski. Powodem była głównie polska reforma sądownictwa, która – według Komisji – miała ograniczać niezależność sądów. Postępowanie wobec Polski nadal jest w toku.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Karol Surówka/jj
Dokąd teraz zmierzamy? Przypomnę tu fragment planu Nieba: „I powróci [król północy] do ziemi swej z dobrami ruchomymi wielkimi [1945. Ten szczegół wskazywał, że Hitler zaatakuje także ZSRR i będzie walczył aż do gorzkiego końca. Na początku nic nie wskazywało na takie zakończenie wojny], a serce jego przeciw przymierzu świętemu [w ZSRR wprowadzono wówczas ateizm państwowy i wierzących represjonowano], i będzie działał [oznacza to aktywność na arenie międzynarodowej], i zawróci do ziemi swej [1991-1993. Rozpad ZSRR i Układu Warszawskiego, wojska rosyjskie powróciły do kraju]. W czasie wyznaczonym powróci z powrotem [to oznacza tu także rozpad UE i NATO. Wiele krajów z dawnego bloku wschodniego opuści amerykańską strefę wpływów i powróci do sojuszu militarnego z Moskwą]” (Daniela 11:28,29a).
Wszystkie szczegóły tej wizji wypełniają się od czasów starożytnej Persji w porządku chronologicznym. Wizja ta jest różnie komentowana. Jak widać, zawiera wiele szczegółów, dlatego osoba wnikliwa jest w stanie dostrzec każdy błąd, lub sofistykę (Daniela 12:10). Dwóch ostatnich szczegółów tego fragmentu inni komentatorzy nawet nie próbowali wyjaśniać, gdyż nie pasują zupełnie do ich ignoranckich interpretacji. To nie jest sofistyka. O powrocie Rosji mówię od roku 1998, gdy nic z tego nie kiełkowało.
Tak działa Bóg: „Oto nadeszło to, co zapowiadałem wcześniej, a teraz znów Ja ogłaszam nowe — zanim wykiełkuje, dam wam o tym słyszeć” (Izajasza 42:9, Przekład Literacki; por. Amosa 3:7,8).
W roku 1882 Wielka Brytania rozciągnęła wpływy na Egipt i przejęła rolę „króla południa”. Mniej więcej w tym samym czasie Rosja zajęła pozycję „króla północy”, rozciągając wpływy na terytoria, które wcześniej należały do Seleukosa I (Daniela 11:27).