5.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Pierwsze merytoryczne posiedzenie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie. SZEROKA RELACJA

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W siedzibie resortu sprawiedliwości odbyło się pierwsze merytoryczne posiedzenie komisji weryfikacyjnej, badającej nieprawidłowości przy reprywatyzacji w Warszawie. Komisja zajmowała się nieruchomościami przy ulicy Twardej 8 i 10.

Jako pierwszy przesłuchany został były pracownik stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Krzysztof Śledziewski, a po południu zeznawał były wicedyrektor Biura Jerzy Mrygoń.
Krzysztof Śledziewski powiedział, że decyzje dotyczące nieruchomości przy ulicy Twardej „nie zapadały na poziomie naczelnika”, a „na poziomie co najmniej bądź dyrektora biura, bądź pani prezydent”. Były urzędnik dodał, że przełożeni informowali podwładnych, że „góra” oczekuje od pracowników podjęcia „300 decyzji” o reprywatyzacji rocznie. Przekazał też komisji, że w ratuszu działał nieformalny zespół koordynujący, zajmujący się reprywatyzacją. Jak mówił Krzysztof Śledziewski, w jego skład prawdopodobnie wchodzili wiceprezydenci, ale nie ma co do tego stuprocentowej pewności, bo sam nigdy w posiedzeniu zespołu nie uczestniczył. Były urzędnik był też pytany o działania kupca roszczeń, biznesmena Macieja M. „Dość często bywał on w ratuszu, bardzo często dzwonił.

Denerwował się, gdy coś szło nie po jego myśli (…) był stanowczy, niemiły” – mówił były urzędnik stołecznego ratusza. Potwierdził także swoje wcześniejsze zeznania, że prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz ingerowała w decyzje o zwrocie nieruchomości, choć ona sama zaprzeczyła dziś na Twitterze, że dopuszczała się takich ingerencji. Krzysztof Śledziewski powiedział również, że prezydent Warszawy, w czasie swej drugiej kadencji, zażyczyła sobie, żeby skserować jej akta dotyczące kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16. Prawa do części tej nieruchomości uzyskała w procedurze reprywatyzacyjnej rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Drugą osobą, która zeznawała dziś przed komisją, był Jerzy Mrygoń, były wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami. Mrygoń powiedział, że nie zna roli prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz w reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie. Podkreślił, że we wszystkich spotkaniach dotyczących reprywatyzacji, między innymi dotyczącymi nieruchomości przy Twardej, uczestniczył jego przełożony Marcin Bajko. Z kolei Bajko w sprawach szczególnie wrażliwych społecznie miał – według jego wiedzy – kontaktować się ze swoimi przełożonymi – prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz i wiceprezydentem Jarosławem Jóźwiakiem. Były urzędnik zaprzeczył także, jakoby konsultował jakiekolwiek decyzje odnośnie reprywatyzacji z wiceprezydentem Jóźwiakiem, choć przyznał, że w biurze Jóźwiaka odbywały się spotkania stron postępowań dotyczących nieruchomości. ”

Były próby udobruchania stron, czyli pan prezydent deklarował jakieś działania, które podejmiemy, mające na celu przyspieszenie (…) były to zawsze trudne rozmowy” – zaznaczył Jerzy Mrygoń.

„Skandaliczne i obciążające Hannę Gronkiewicz-Waltz” – tak o pierwszych zeznaniach przed komisją weryfikacyjną mówił jej szef Patryk Jaki. Wskazał na zeznanie, że prezydent stolicy wbrew swoim deklaracjom miała wpływać na proces reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. „Pani prezydent zawsze twierdziła, że nic nie wiedziała, a dzisiaj się okazuje, że pierwszy urzędnik mówi, że nie tyle wiedziała, ale nawet ingerowała. I to jest wręcz szokujące. To pokazuje, ze ta komisja ma sens” – powiedział wiceminister sprawiedliwości. Patryk Jaki dodał, że w jego opinii skandaliczne było też wymaganie od urzędników, aby rocznie reprywatyzować trzysta nieruchomości, o czym mówił Śledziewski. „To jest tak szokujące, że po takim oświadczeniu sypałyby się partie polityczne (…). Jeżeli to nie jest skandal, to co jest tym skandalem?” – pytał retorycznie szef komisji.

Członek komisji Robert Kropiwnicki z PO uważa zeznania Krzysztofa Śledziewskiego za niewiarygodne. Zdaniem Kropiwnickiego, nie ma namacalnych dowodów, że było oczekiwanie kierownictwa, by rocznie wydawano 300 decyzji reprywatyzacyjnych. Jak mówił, są to raczej „korytarzowe plotki” urzędników, bo nie świadczą o tym jakiekolwiek dokumenty.

Inny członek komisji, reprezentujący Nowoczesną Paweł Rabiej stwierdził, że biznesmeni wykorzystywali w celu pozyskiwania roszczeń brak ustawy reprywatyzacyjnej. Komentując zeznania Krzysztofa Śledziewskiego powiedział, że świadczą one o tym, że jednak były naciski na szeregowych urzędników, by wydawać jak najwięcej decyzji reprywatyzacyjnych. „Widać, że miasto przyjęło kierunek, by zwracać jak najwięcej. Ten limit liczbowy jest zaskakujący, bo on raczej przeczy temu, by tym sprawom się po prostu dobrze przyglądać” – podkreślił Paweł Rabiej. Wspomniał również o Macieju M., który – według zeznań świadka – mocno interesował się decyzjami reprywatyzacyjnymi ratusza, dzwoniąc do urzędników. „Mieliśmy bezbronne miasto (…) a z drugiej strony – cwaną grupę prawniczą, która wykorzystywała sytuację i luki w prawie” – mówił Paweł Rabiej.

Przed komisją miała dziś się stawić również była naczelnik z Biura Gospodarki Nieruchomościami Gertruda Jakubczyk-Furman, która jednak odmówiła składania zeznań. Komisja nałożyła na nią za to 3 tysiące złotych kary.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że rano został złożony wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego z komisją weryfikacyjną. Jak podkreślała, nie ma możliwości, by Warszawa była stroną w komisji.
Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która stała się głośna latem zeszłego roku po ujawnieniu przez media szczegółów sprawy wartej około 160 milionów złotych działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji ratusza z 2012 roku została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców – mimo, że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii.

Według szacunków, między innymi Stowarzyszenia Miasto jest Nasze, liczba poszkodowanych w tak zwanej aferze reprywatyzacyjnej wynosi 40 tysięcy osób – lokatorów i prawdziwych właścicieli nieruchomości. Resort Sprawiedliwości dodaje, że komisja dokona własnych wyliczeń, opierając się na danych prokuratury. Wyjaśnia, że obecnie prowadzonych jest ponad 150 śledztw dotyczących reprywatyzacji.
Następne otwarte posiedzenie komisji weryfikacyjnej odbędzie się w czwartek. Natomiast dzisiaj komisja ma się udać do wrocławskiego aresztu śledczego, by jako świadka przesłuchać kupca roszczeń, biznesmena Macieja Marcinkowskiego.

 

IAR PR

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520