Jeśli w najbliższy weekend w okolicy Targów Lublin zauważysz młodych wąsatych mężczyzn, rozprawiających o jakimś IBU, wiedz, że coś się dzieje.
Chodzi o pierwsze Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych, które potrwają od 28 do 29 listopada (bilet 2 – 5 zł). Oprócz tego, że targi będą znakomitą okazją do udowodnienia innym niedowarzonym piwoszom wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (podsłuchując rozmowy na targach przekonacie się sami, że na temat smaku piwa coś takiego jak zgoda nie występuje) i wymiany opinii dotyczących sposobów pielęgnacji brody („Ja przycinam raz na miesiąc, znam świetnego barbera”), będą też okazją do spróbowania setek rodzajów piw z rzemieślniczych browarów z Polski i Europy. Z których część smakuje, powiedzmy: kontrowersyjnie.
Weźmy Smoky Joe z AleBrowaru. Myślisz: piwo. Widzisz: napój z pianką. Czujesz: goryczkę, chmiel, tym podobne. Tu nic z tych rzeczy. Smoky Joe, będący odmianą whisky extra stout, ma uwodzący posmak spalonych kabli elektrycznych, bandaży i świeżo kładzionego asfaltu. I nie pytajcie, skąd specjaliści wiedzą, jak smakuje świeżo kładziony asfalt czy bandaż. Jak się jest specjalistą, ma się podkręcane wąsy i prowadzi się bloga o piwie, to takie rzeczy są oczywiste i już.
Albo takie Saison Curry Wurst z browaru Birbant. Kto zna język niemiecki, może zacząć coś podejrzewać i słusznie. To piwo, które pachnie kiełbasą. – Było warzone z dodatkiem kardamonu, kolendry, czarnego pieprzu. Bardzo oryginalne piwo – mówi Jakub Kafel, koordynator targów.