Reprezentacja Polski w czwartek rozegra bardzo ważny mecz z Armenią w eliminacjach mistrzostw świata. Wygrana może naszej drużynie dać już awans do turnieju, który w przyszłym roku odbędzie się w Rosji. Drużyna Adama Nawałki do Erywania przyleci w środę w okolicach godziny 14 czasu lokalnego.
Do stolicy Armenii docierają już za to pomału pierwsi kibice z Polski. Każdy z nich, jak jeden mąż, jest optymistą przed czwartkowym meczem. Nie zmienia tego nawet fakt, że we wrześniowych potyczkach z Danią oraz Kazachstanem Biało-Czerwoni dalecy byli od optymalnej dyspozycji. To tylko pokazuje, że kadra Adama Nawałki ma spory kredyt zaufania. – Wygramy spokojnie, a Czarnogóra zremisuje z Danią i już w czwartek wieczorem będziemy świętować awans – mówił na lotnisku w Erywaniu jeden z kibiców. Nie był odosobniony w tak odważnych tezach. Z czego można czerpać tak duży optymizm?
Przecież w Armenii Polacy jeszcze nie wygrali. – „Lewy” na pewno coś strzeli – uśmiechał się inny z fanów polskiej drużyny, wierząc w Roberta Lewandowskiego. – „Krycha”wrócił do formy, a więc druga linia znów będzie naszą mocną stroną – dodawał już bardziej analitycznie inny z kibiców, opierając prognozy na Grzegorzu Krychowiaku. W samej Armenii nastroje są dosyć umiarkowane. – Macie bardzo dobry zespół i ciężko będzie coś z wami ugrać – stwierdził taksówkarz, których pod lotniskiem nie brakuje. Każdy z nich oferuje przejazd do centrum „za grosze”, które później okazują się ciut większą sumą. Ormianie obawiają się meczu z Polską, ale w trakcie spotkania na pewno nasza ekipa musi być przygotowana na trudne warunki, jakie postawią jej rywale, ale również kibice. W Armenii gra się ciężko, a przekonała się choćby o tym Czarnogóra, która przegrała tu 2:3.
Miłosz Bieniaszewski, Erywań (aip)