Do policjantów z Gliwice wpłynęło zawiadomienie od mieszkanki tego miasta, która po powrocie do domu z wyjazdu odkryła zdemolowane pomieszczenia, zniszczone lub uszkodzone sprzęty. Jak się okazało, była to pozostałość po sylwestrowych gościach, których, pod nieobecność kobiety, zaprosił jej 18-letni syn.
Według wstępnych ustaleń policj,i zaproszeni młodzi ludzie nie uszanowali gościnności, a przede wszystkim zaufania nastolatka. Podczas imprezy ich zabawowy nastrój przemienił się w żądzę niszczenia. Młody gospodarz stracił panowanie nad gośćmi, do których wciąż dołączali kolejni (już przez niego niezapraszani).
O skali nieodpowiedzialnego zachowania przybyłych może świadczyć zniszczona od wewnątrz, petardą, lodówka. Łączne straty oszacowano na około 15 tys. zł. Teraz śledczych z II komisariatu czeka ustalenie wszystkich uczestników „domówki”, a także żmudne przesłuchania, konfrontacje oraz dociekania, kto i co zniszczył. – Przykre doświadczenie gliwiczanki przytaczamy jako przestrogę przed obdarzaniem pełnym zaufaniem nastoletnich dzieci – wyjaśnia nadkomisarz Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji.
red. (aip)