Parlament Europejski odrzucił propozycję wyłączenia transportu międzynarodowego z przepisów o delegowaniu pracowników. Polscy europosłowie twierdzą, że może to doprowadzić do bankructwa części małych i średnich firm transportowych. Dlatego zapowiadają, że będą starali się wpłynąć na pozostałych eurodeputowanych, by zmienili zdanie.
Dzisiejsza decyzja Parlamentu Europejskiego oznacza, że nie rozpoczną się w tej sprawie negocjacje z krajami członkowskimi. Zamiast tego przepisami o transporcie na kolejnej sesji parlamentu zajmą się europosłowie.
Przeciwnicy objęcia transportu przepisami o delegowaniu pracowników będą starali się teraz przekonać do swoich argumentów pozostałych eurodeputowanych – mówi Kosma Złotowski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodaje: „Ja jestem optymistą. Skoro udało się po bardzo żmudnych negocjacjach, które trwały rok, dojść do kompromisu na posiedzeniach komisji transportu, to mam nadzieję, że i tym razem się uda”.
Jeśli przepisy weszłyby w życie tak jak chce tego Komisja Europejska, to zawodowi kierowcy już trzy dni po przekroczeniu granicy byliby objęci rygorystycznymi przepisami o delegowaniu pracowników. Według europosłanki Platformy Obywatelskiej Danuty Jazłowieckiej, dla pracodawców oznaczałoby to sporo biurokracji i wyższe koszty. „Firmy będą likwidowały tego typu usługi. Szczególnie polskie firmy, które bardzo mocno opanowały rynek europejski. Konsekwencją będzie to, że ten sektor przejmą kierowcy spoza granic Unii” – tłumaczy europosłanka PO.
Europosłowie przepisami o transporcie międzynarodowym zajmą się na początku lipca. Podczas tej samej sesji Parlamentu Europejskiego zaplanowana jest również debata z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego.
Przeciwnicy objęcia transportu przepisami o delegowaniu pracowników będą starali się teraz przekonać do swoich argumentów pozostałych eurodeputowanych – mówi Kosma Złotowski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodaje: „Ja jestem optymistą. Skoro udało się po bardzo żmudnych negocjacjach, które trwały rok, dojść do kompromisu na posiedzeniach komisji transportu, to mam nadzieję, że i tym razem się uda”.
Jeśli przepisy weszłyby w życie tak jak chce tego Komisja Europejska, to zawodowi kierowcy już trzy dni po przekroczeniu granicy byliby objęci rygorystycznymi przepisami o delegowaniu pracowników. Według europosłanki Platformy Obywatelskiej Danuty Jazłowieckiej, dla pracodawców oznaczałoby to sporo biurokracji i wyższe koszty. „Firmy będą likwidowały tego typu usługi. Szczególnie polskie firmy, które bardzo mocno opanowały rynek europejski. Konsekwencją będzie to, że ten sektor przejmą kierowcy spoza granic Unii” – tłumaczy europosłanka PO.
Europosłowie przepisami o transporcie międzynarodowym zajmą się na początku lipca. Podczas tej samej sesji Parlamentu Europejskiego zaplanowana jest również debata z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Karol Surówka, Beata Płomecka/Strasburg/dabr