11.8 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Dlaczego tylu ministrów rządu Tuska chce się „ewakuować” do Brukseli? Bochenek: „Ucieczka przed odpowiedzialnością”

0
Foto PAP/Radek Pietruszka

Ucieczka przed odpowiedzialnością, tak mógłbym scharakteryzować listy i kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego – powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek. Te osoby uciekają z tonącego okrętu do unijnych instytucji – dodał.

Rada Krajowa PO zatwierdziła w środę listy KO do PE. Są na nich m.in. szefowie: MSWiA Marcin Kierwiński, MAP Borys Budka oraz MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz, który już złożył dymisje na ręce premiera.

Rzecznik PiS pytamy w środę o ocenę list Koalicji Obywatelskiej powiedział, że „one dużo mówią o polityce PO”. „O ich nastawieniu do tego, co robią dzisiaj w kraju. Jednym słowem, którym mógłbym scharakteryzować te listy i kandydatów, którzy się na nich pojawią, to słowo +ucieczka+. Ucieczka przed odpowiedzialnością” – powiedział Bochenek.
Jego zdaniem, ci politycy KO, którzy mieli do zrealizowania najważniejsze zadania z perspektywy PO i premiera Donalda Tuska, czyli „zniszczenie wielu instytucji publicznych, upolitycznienie, upartyjnienie ich w sposób nielegalny; przejęcie czy to mediów, czy prokuratury; te osoby dzisiaj uciekają do Brukseli”.
„To symptomatyczne i wymowny znak dla tych, którzy na niższych szczeblach administracji brali udział w tych nielegalnych działaniach, bo to pokazuje jedno, że ci panowie chcą zapewnić sobie jakąś bezkarność, osłonę przez immunitet europejski” – powiedział polityk PiS.
„Natomiast kiedyś, ktoś te działania będzie rozliczał, ktoś będzie wyciągał konsekwencje wobec tych osób, które pod różnego rodzaju dokumentami się podpisywały, także pewnie prawno-karne” – dodał. „W związku z tym, jak mniemam, te osoby uciekają z tonącego okrętu do unijnych instytucji” – ocenił rzecznik PiS.
Dopytywany, czy któreś nazwisko na listach KO go zaskoczyło wskazał na szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Jak wyjaśnił, nawet dziennikarze nie typowali, że znajdzie się on na liście.
Odniósł się też do kandydatury Bartłomieja Sienkiewicza. Jak powiedział, wielokrotnie zmieniał on zdanie w sprawie startu w wyborach. „Jeszcze niedawno sam mówił, że PE to instytucja dla dinozaurów politycznych” – zauważył Bochenek.
„Natomiast wszyscy nie mieliśmy złudzeń co do tego, że rzeczywiście po tych działaniach, które on wywijał i tych różnego rodzaju inicjatywach i działaniach, z którymi mieliśmy do czynienia będzie chciał się schronić w PE” – dodał.
Tegoroczne wybory do PE odbędą się w różnych państwach UE 6-9 czerwca. Polacy 9 czerwca będą wybierać 53 posłów do Parlamentu Europejskiego. (PAP)

 

autor: Rafał Białkowski

Xavi pozostanie trenerem Barcelony

0
epa10182241 Barcelona's head coach Xavi Hernandez reacts during the UEFA Champions League group C soccer match between Bayern Munich and FC Barcelona in Munich, Germany, 13 September 2022. EPA/RONALD WITTEK Dostawca: PAP/EPA.

Xavi Hernandez, który w styczniu ogłosił swoje odejście z końcem sezonu, pozostanie trenerem piłkarzy Barcelony. Jak poinformowały w środę wieczorem hiszpańskie media, szkoleniowiec wypełni obowiązującą do czerwca 2025 roku umowę z klubem Roberta Lewandowskiego.

Informację podał kataloński dziennik „Mundo Deportivo”, a potwierdziła ją m.in. agencja EFE.

W środę doszło do spotkania szefa Barcelony Joana Laporty ze sztabem szkoleniowym zespołu. Szczegóły mają zostać przedstawione podczas zaplanowanego na czwartek wystąpienia władz klubu.
Pozostanie Xaviego na Camp Nou to spore zaskoczenie. 27 stycznia trener ogłosił, że po tym sezonie odejdzie z klubu. Jego podopieczni przegrali wówczas w lidze z Villarreal CF 3:5, a krótko wcześniej odpadli z rozgrywek o Puchar Hiszpanii.
„Jako fan Barcelony nie mogę pozwolić, aby taka sytuacja trwała dalej. Potrzebujemy zmiany kursu i dynamiki” – powiedział wówczas Xavi, dodając, że decyzję podjął już wcześniej.
44-letni szkoleniowiec pełni tę funkcję od listopada 2021, a w przeszłości był znakomitym piłkarzem Barcelony oraz reprezentacji Hiszpanii.
Z kadrą narodową zdobył m.in. mistrzostwo świata (2010) i dwukrotnie mistrzostwo Europy (2008, 2012).
W Barcelonie grał od wczesnych lat kariery aż do 2015 roku. Wywalczył z nią 25 trofeów, w tym czterokrotnie triumfował w Lidze Mistrzów (2006, 2009, 2011, 2015). Osiem razy wywalczył mistrzostwo Hiszpanii.
Przez cztery kolejne lata występował w katarskim Al Sadd, którego trenerem został w 2019, po zakończeniu kariery piłkarskiej.
W listopadzie 2021 wrócił do Barcelony jako szkoleniowiec, a w sezonie 2022/23 wywalczył mistrzostwo Hiszpanii.
Obecny sezon nie jest jednak udany dla trenera i jego podopiecznych. Barcelona nie zdobędzie prawdopodobnie żadnego trofeum.
Najpierw mistrzowie kraju przegrali w finale turnieju o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt aż 1:4, następnie odpadli w ćwierćfinale Pucharu Hiszpanii (2:4 po dogrywce z Athletic Bilbao).
W kwietniu Lewandowski i koledzy odpadli również w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po dwumeczu z Paris Saint-Germain (3:2 i 1:4). Natomiast w hiszpańskiej ekstraklasie – na sześć kolejek przed końcem sezonu – zajmują drugie miejsce ze stratą aż 11 punktów do Realu. W niedzielę przegrali w El Clasico z odwiecznym rywalem 2:3.(PAP)

 

bia/ pp/

Papież: „Proszę kraje, gdzie trwają wojny, szukajcie pokoju. Wynegocjowany pokój jest lepszy od wojny bez końca”

0
epa10508916 Pope Francis leads the weekly general audience in St. Peter Square, Vatican, 08 March 2023. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI Dostawca: PAP/EPA.

Papież Franciszek powiedział, że „wynegocjowany pokój jest lepszy od wojny bez końca”. W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS zaapelował do krajów , w których trwają wojny, by dążyły do negocjacji i pokoju.

„Proszę kraje, gdzie trwają wojny, wszystkie – zatrzymajcie wojnę. Niech starają się negocjować, niech szukają pokoju. Wynegocjowany pokój jest lepszy od wojny bez końca”- stwierdził papież Franciszek w wywiadzie, nadanym w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu.

We fragmencie rozmowy na temat Bliskiego Wschodu zapytany o to, czy może pomóc w negocjacjach odparł: „Mogę się modlić. Robię to. Modlę się dużo”.
O dzieciach z Ukrainy powiedział: „Te dzieci nie wiedzą, jak się śmiać. Ja coś im mówię, ale one zapomniały, jak się uśmiechać. A to bardzo smutne, kiedy dziecko zapomina się uśmiechać”.
Pontyfik odniósł się do roli Kościoła: „Powiedziałbym, że miejsce jest zawsze, zawsze. Jeśli w jakiejś parafii proboszcz nie wydaje się gościnny, rozumiem, ale idźcie szukać gdzie indziej, miejsce jest zawsze”.
„Nie uciekajcie z Kościoła. Kościół jest bardzo duży. To więcej niż świątynia. Nie powinniście z niego uciekać”- podkreślił papież Franciszek w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS.(PAP)

sw/ san/

Coraz więcej młodych ludzi w Niemczech deklaruje poparcie dla prawicowo-narodowej AfD

0
epa09490014 Alternative for Germany (AfD) right-wing political party co-chairman and top candidate for the upcoming federal elections, Tino Chrupalla (R) and deputy leader, Beatrix von Storch (2-R) during the Alternative for Germany (AfD) election event in Berlin, Germany, 26 September 2021. About 60 million Germans were eligible to vote in the elections for a new federal parliament, the 20th Bundestag. EPA/MARTIN DIVISEK / POOL Dostawca: PAP/EPA.

Coraz więcej młodych ludzi w Niemczech deklaruje poparcie dla prawicowo-narodowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), wynika z badania „Jugend in Deutschland 2024”.

Jak donoszą niemieckie media, 22 procent obywateli RFN w wieku od 14 do 29 lat zagłosowałoby na AfD, gdyby wybory do Bundestagu odbyły się teraz. To ponad dwa razy więcej niż dwa lata temu. W 2022 r. popierało AfD 9 procent, w ubiegłym roku – 12 procent.

Chadecja CDU/CSU zajmuje drugie miejsce z 20 procentami. Kolejne miejsca zajmują Zieloni (18 procent), SPD (12 procent), FDP (8 procent), Lewica (7 procent), lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW, 5 procent) i „inne partie” (7 procent). 25 procent respondentów nie było w stanie podjąć decyzji, a 10 procent stwierdziło, że nie weźmie udziału w głosowaniu, pisze portal dziennika „Tagesspiegel”.
Media społecznościowe zostały wymienione przez 57 procent respondentów jako najważniejszy kanał informacyjny dla wiadomości i polityki. Strony internetowe z wiadomościami oraz programy telewizyjne zajmują drugie miejsce (38 procent). Ponad 58 procent respondentów popierających AfD regularnie korzysta z TikToka.
W ankiecie zapytano również młodych ludzi o to, co budzi ich niepokój. Najczęstszą odpowiedzią było zaniepokojenie inflacją (65 proc.), a następnie wojną w Europie i na Bliskim Wschodzie (60 proc.), kwestie mieszkaniowe (54 proc.) oraz podziały społeczne i zmiany klimatyczne (po 49 proc.).

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

Ludzie wytwarzali cenne przedmioty z meteorytów już w epoce brązu

0

Zdolność obrabiania materiałów pochodzących z Kosmosu człowiek posiadał już w epoce brązu, a umiejętności metalurgiczne ówczesnych ludzi były bardziej zaawansowane, niż dotychczas uważali naukowcy.

Jak wynika z pracy zespołu hiszpańskich archeologów z Instytutu Historii w Wyższej Radzie Badań Naukowych (CSIC) w Madrycie, opublikowanych w wydawanym przez ten ośrodek piśmie „Trabajos de Prehistoria”, dowodem na poddawanie obróbce meteorytów jest tzw. Skarb z Villeny, znaleziony w 1963 r.

Autorzy studium potwierdzili podczas analizy znalezionej w gminie Villena biżuterii z epoki brązu, że dwa cenne przedmioty rękodzielnicze zostały wykonane z metalu pochodzącego z meteorytu, który spadł na Ziemię.
Hiszpańscy badacze wyjaśnili, że oba przedmioty zostały wykonane z żelaza meteorytowego. Dodali, że w czasie analizy chcieli wykazać, czy już w epoce brązu ludzie mieli pozyskiwać i przetapiać żelazo.
„Znalezisko to dowodzi możliwości wytwarzania przez człowieka takich przedmiotów w późnej epoce brązu, czyli jeszcze przed rozpoczęciem produkcji żelaza” – stwierdzili autorzy studium.
Według biorącego udział w badaniu Ignacio Montero-Ruiza z CSIC przedmioty Skarbu z Villeny, złożone w Miejskim Muzeum Archeologicznym w tej położonej koło Alicante gminie, wykonane zostały z różnych metali, w tym z żelaza, co było szczególnie zastanawiające dla naukowców.
Wyjaśnił on, że dotychczas naukowcy mieli problem z określeniem wieku znalezionych w Villenie przedmiotów właśnie z powodu występującego w nich żelaza.
Dodał, że w trakcie badań potwierdzono, iż dwa elementy w znalezionej tam biżuterii miały zawartość żelaza, którego – jak dodał – na Płw. Iberyjskim nie wytapiano przed 850 r. p.n.e.
„Ostatnie nasze badanie przeanalizowało zawartość niklu w obu przedmiotach, wykazując, że wysoka zawartość niklu jest zgodna z żelazem pochodzącym z meteorytu” – wyjaśnił hiszpański badacz.
Kolekcja tzw. Skarbu z Villeny, odkryta 1 grudnia 1963 r. przez Jose Marię Solera, składa się z 66 elementów wykonanych z rozmaitych metali i posiadających różne formy. Są wśród nich m.in. miski, bransolety, butelki oraz szereg mniejszych ozdób, które wykonane zostały głównie ze złota.
Marcin Zatyka (PAP)

Pacjentce przeszczepiono jednocześnie nerkę od świni i pompę wspomagającą serce

0

Nowojorscy chirurdzy przeprowadzili pierwszą na świecie operację jednoczesnego wszczepienia nerki genetycznie zmienionej świni oraz mechanicznej pompy wspomagającej serce. Biorczynią była 54-letnia kobieta, która nie kwalifikowała się do zwykłego przeszczepu.

Tę pionierską operację przeprowadzili chirurdzy z NYU Langone Health. Najpierw wszczepili kobiecie mechaniczną pompę wspomagającą serce, a potem nerkę pobraną od genetycznie zmodyfikowanej świni. Poza tym, wszczepili jeszcze świńską grasicę, co ma pomagać organizmowi zaakceptować implant.

Biorczyni była wcześniej poddawana regularnym dializom ze względu na zaawansowaną niewydolność nerek. Nie kwalifikowała się jednak do standardowego przeszczepu. Przyczyną były dodatkowe schorzenia i duża liczba przeciwciał, które mogłyby atakować narząd pobrany od innego człowieka.
„Chciałam tylko mieć opcję lepszego życia” – powiedziała pacjentka, 54-letnie Lisa. Dodała, że bardzo chciała widzieć, jak rosną jej wnuki.
„Kiedy okazało się, że nie mogę dostać ludzkiego narządu, dowiedziałam się, że nie mam wiele czasu. Moi lekarze pomyśleli, że może istnieć szansa na otrzymanie nerki pobranej od zmienionej genetycznie świni, więc przedyskutowałam to z rodziną i mężem. Był przy mnie przez cały ten czas” – opisała kobieta.
Zmiany genetyczne spowodowały, że narząd jest dużo lepiej traktowany przez ludzki organizm.
Jak podkreślają odpowiedzialni za zabieg specjaliści, dotąd nie wykonano nawet jednoczesnego przeszczepu wspierającej serce pompy i ludzkiego narządu.
Jednocześnie to druga w historii transplantacja nerki zmienionej genetycznie świni do żywego człowieka i pierwsza z jednoczesnym wszczepieniem grasicy.
„To naprawdę niezwykłe, kiedy pomyśli się o tych wszystkich naukowych osiągnięciach, które pozwoliły nam uratować życie Lisy i doprowadziły nas do momentu, w którym być może będziemy ratowali życie wszystkim potrzebującym nowych organów” – powiedział kierujący zabiegiem dr Robert Montgomery.
„Nie byłoby to możliwe bez poświęcenia i kompetencji wielu utalentowanych lekarzy, naukowców, pielęgniarek, personelu administracyjnego i zespołów opieki przedoperacyjnej w NYU Langone Health, a także licznych pionierów, którzy byli przed nami” – dodał specjalista.(PAP)

Marek Matacz

 

mat/ agt/

Ekspert: Amerykańska pomoc poprawi pozycję Ukrainy, ale nie skończy wojny

0
CREDIT: PRESIDENT OF UKRAINE VOLODYMYR ZELENSKY Dostawca: PAP/EPA.

Przyjęcie przez Kongres USA ustawy o pomocy dla Ukrainy znacząco poprawi sytuację militarną tego kraju, ale nie zakończy wojny ani nie odwróci strat spowodowanych wielomiesięczną zwłoką – mówi PAP Keir Giles, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.

W środę prezydent USA Joe Biden podpisał zatwierdzoną dzień wcześniej przez Kongres ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, na mocy której na wsparcie wojskowe i gospodarcze dla Ukrainy przeznaczone zostanie 60,8 mld dolarów. Przez ostatnie kilka miesięcy przyjęcie ustawy było blokowane przez kongresmanów z Partii Republikańskiej, którzy podobnie jak były prezydent Donald Trump, obecnie ubiegający się o powrót do Białego Domu, mieli obiekcje co do sensu wspierania Ukrainy.

„Nie ma wątpliwości, że pomoc Stanów Zjednoczonych jest niezbędna Ukrainie, aby ustabilizować przebieg wojny. Jednak fakt, że Partia Republikańska po siedmiu miesiącach w końcu przestała ją blokować, nie cofnie szkód, jakie zostały wyrządzone w tym okresie. Pogorszenia się sytuacji Ukrainy – np. zniszczenia jej infrastruktury krytycznej, ofiar śmiertelnych i oddawania pozycji na linii frontu – można było uniknąć, ale nastąpiło ono wskutek krajowej polityki w Stanach Zjednoczonych” – podkreśla Giles.
Dodaje, że głównym pytaniem jest teraz to, jak szybko uwolnienie pomocy przez Kongres może zostać przełożone na bezpośrednie wsparcie dla Ukrainy na polu bitwy. Zwraca uwagę, że nie cała pomoc przewidziana w ustawie trafi do Ukrainy od razu, bo część przewidziano jako długoterminowe programy zbrojeniowe. Z drugiej strony część broni może być gotowa do dostarczenia w ciągu kilku dni.
„Oznacza to, że teraz role się odwróciły i zegar tyka dla Rosji. Rosja, która do tej pory miała luksus siedzenia i czekania, mając pewność, że były prezydent Donald Trump i spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson będą skutecznie blokować pomoc, musi teraz przyspieszyć, aby wykorzystać tymczasową słabość Ukrainy i osiągnąć maksymalną przewagę, zanim nowa pomoc zacznie docierać na linię frontu” – zauważa Giles.
Podkreśla, by nie zapominać, że Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem wspierającym Ukrainę, bo np. inicjatywy w celu zakupu pocisków artyleryjskich dla Ukrainy podjęły ostatnio Czechy i Estonia, które chcą dostarczać pomoc wojskową równolegle z Amerykanami. „Wszystko to oznacza, że w ciągu kilku tygodni Ukraina będzie miała znacznie silniejszą pozycję. Ale musi przetrwać do tego czasu zintensyfikowane rosyjskie ataki, które na pewno nastąpią” – ocenia ekspert.
Giles przyznaje jednak, że amerykańska ani jakakolwiek inna pomoc nie rozwiążą innego problemu, z którym od pewnego czasu zmagają się ukraińskie siły zbrojne. „Można Ukrainę wesprzeć sprzętem wojskowym czy pomocą gospodarczą, ale nie można jej zapewnić ludzi do wojska” – mówi, odnosząc się do doniesień, że ukraińskim siłom zbrojnym wyczerpują się zasoby ludzkie.
Zwraca jednak uwagę, że Ukraina ma jeszcze potencjał mobilizacyjny, bo choć ostatnio obniżono – po długich i burzliwych dyskusjach – wiek poboru z 27 do 25 lat, to ogólnie jest rzeczą rzadko spotykaną na świecie, by wcielać do wojska ludzi w tak stosunkowo późnym wieku. Zwykle pobór obejmuje osoby jeszcze młodsze, np. od 18. roku życia.
Ekspert ostrzega też, że nie należy popadać w hurraoptymizm z powodu przyjęcia ustawy przez Kongres, bo po pierwsze, Rosja będzie chciała wykorzystać czas, zanim amerykańska broń dotrze na Ukrainę, a po drugie, nie należy nie doceniać możliwości zaszkodzenia Ukrainie przez Trumpa, jeśli w listopadzie wygra wybory prezydenckie.
„Ukrainę czekają poważne wyzwania, nie tylko zanim dostarczone zostaną nowe partie uzbrojenia, ale także później. Wojna wraz z ich dostawą się nie zakończy, a Rosja nadal będzie dokładać wszelkich starań, by próbować zniszczyć Ukrainę jako kraj. Jednak po listopadzie 2024 r. może być znacznie gorzej, ponieważ jeśli Rosja wygra wybory prezydenckie w USA, wygra też wojnę” – mówi, mając na myśli ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Planowana na jesień misja polskiego astronauty na ISS może się opóźnić

0

Planowana na jesień misja polskiego astronauty na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zostanie najprawdopodobniej przesunięta na późniejszy termin. „Mam nadzieję, że niedługo dojdzie do ogłoszenia daty” – powiedział PAP astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej Sławosz Uznański.

4 sierpnia 2023 r. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oraz Axiom Space (amerykańska firma działająca w branży kosmicznej), podpisały porozumienia w sprawie lotu polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).

W toku przygotowań ESA ogłosiła, jeszcze w ubiegłym roku wspólnie z Polską Agencją Kosmiczną (POLSA), konkurs skierowany wyłącznie do polskiego sektora kosmicznego na realizację eksperymentów na ISS. Polskie uczelnie, instytuty i firmy zgłosiły aż 66 eksperymentów, z czego wybranych zostało 18. Ciągle jednak nie wiadomo, ile z nich zostanie wykonanych rękami polskiego astronauty podczas misji kosmicznej planowanej wstępnie na jesień 2024 r.
„Mamy zatwierdzoną polską misję kosmiczną, która odbędzie się, natomiast daty lotu dziś nie znamy. A to wynika z tego, że to jest trudny proces z wieloma międzynarodowymi partnerami (…) ten proces jest długi i uzgadnianie, jaka misja będzie w jakim terminie, zajmuje trochę czasu. Jednocześnie trening zajmuje też trochę czasu. Także tutaj wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Ja tej daty nie znam również. Mam nadzieję, że niedługo dojdzie do ogłoszenia daty” – powiedział w rozmowie z PAP Sławosz Uznański, astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Na pytanie, czy jego misja zostanie przesunięta z jesiennego terminu na późniejszy, odpowiedział: „Tak. Najprawdopodobniej misja się przesunie”.
Z kolei pytany o liczbę eksperymentów, które przeprowadzi na ISS, Uznański odparł, że sprzęt potrzebny do ich przeprowadzenia jest dopiero w budowie i nie wiadomo, czy przejdzie wszystkie testy bezpieczeństwa, a więc „ciągle nie można podać dokładnej liczby eksperymentów”. Natomiast w przypadku eksperymentów polegających na wykorzystaniu parametrów medycznych astronauty, Uznański sam zdecyduje, czy będzie chciał wziąć w nich udział.
„Wszystkie eksperymenty, które dotykają moich danych medycznych przechodzą, przez komisję etyki medycznej. Mam prawo wyrazić zgodę lub nie – na pobieranie danych medycznych mojego ciała (…) Jeszcze żaden eksperyment nie został mi przedstawiony” – poinformował Uznański.
Astronauta ciągle czeka też na ogłoszenie składu załogi, z którą poleci na ISS. „Załoga nie została ani przypisana, ani ogłoszona. I to jest jeden z punktów blokujących na dzień dzisiejszy, żeby zacząć wspólne szkolenie” – przyznał Uznański. Zaznaczył jednocześnie, że tego typu proces, który przeciąga się w czasie, jest czymś „absolutnie naturalnym” w przypadku misji kosmicznych.
Gdy skład załogi zostanie ogłoszony, rozpocznie ona intensywny trening z elementami integracji. Sprawdzona też zostanie zdolność grupy do współdziałania w warunkach ekstremalnych.
„Jest część szkolenia w warunkach ekstremalnych, gdzie załoga jest zamknięta w jakiejś jaskini, albo przeprowadza ekspedycję w górach” – zdradził Uznański.
Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/72793/ oraz https://www.pap.pl/aktualnosci/planowana-na-jesien-misja-polskiego-astronauty-na-iss-zostanie-najprawdopodobniej
Z Europejskiego Centrum Astronautów w Kolonii, Urszula Kaczorowska (PAP)

 

uka/ agt/ js/

Sondaż dla „DGP” i RMF FM: Prawie dwie trzecie Polaków chce wprowadzenia związków partnerskich, a połowa mówi „tak” małżeństwom osób tej samej płci. Adopcja przez nich dzieci budzi sprzeciw

0

Prawie dwie trzecie Polaków chce wprowadzenia związków partnerskich, a połowa mówi „tak” małżeństwom osób tej samej płci, społeczny sprzeciw budzi ciągle kwestia adopcji dzieci przez pary jednopłciowe – wynika z sondażu United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM

W sondażu ankietowani zostali zapytani o to, czy w Polsce pary jednopłciowe powinny mieć prawo do zawarcia związku partnerskiego. 66 proc. badanych odpowiedziało, że „tak”, 27 proc, że „nie”, a 7 proc., że „trudno powiedzieć”.

Z sondażu wynika, że 97 proc. wyborców obecnego obozu rządzącego (KO, Trzecia Droga, Lewica) odpowiedziało na to pytanie pozytywnie, a tylko 3 proc. negatywnie. Jeżeli chodzi o wyborców opozycji (PiS i Konfederacja), to 27 proc. odpowiedziało pozytywnie, 67 proc. – negatywnie, a 6 proc. że „trudno powiedzieć”.
W badaniu ankietowani byli też pytani, czy w Polsce pary jednopłciowe powinny mieć prawo do zawarcia małżeństwa. Zdaniem 50 proc. ankietowanych powinny, a według 41 proc. nie powinny. 9 proc. badanych odpowiedziało – „trudno powiedzieć”.
86 proc. wyborców obozu rządzącego było na „tak”, 12 proc. na „nie”, a 2 proc. nie miało zdania. Z kolei tylko 4 proc. wyborców opozycji było na „tak”, 90 proc. na „nie”, a 6 proc. nie miało zdania w tej sprawie.
Natomiast na pytanie, czy w Polsce pary jednopłciowe powinny mieć prawo do adopcji dzieci, 22 proc. badanych odpowiedziało, że „tak”, 63 proc. że „nie”, a 15 proc., że „trudno powiedzieć”.
Przy czym 43 proc. wyborców koalicji rządzącej było na „tak”, 38 proc. na „nie”, a 19 proc. nie miało zdania. Jedynie 1 proc. wyborców opozycji było na „tak”, 93 proc. na „nie”, a 6 proc. nie miało zdania.
Sondaż przeprowadzono 19-21 kwietnia 2024 r. na ogólnopolskiej próbie 1000 pełnoletnich Polaków metodą telefonicznych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI) oraz ankiet udostępnianych za pomocą internetu (CAWI).

 

(PAP)

Oskarżony o zdradę 41-latek wyładował złość na psie. Wyjął broń i postrzelił zwierzę w głowę

0
fot. Departament Szeryfa Lee County

41-latek z Florydy zagroził podczas kłótni z narzeczoną, że „zastrzeli wszystkich domowników”. Pierwszą i na szczęście jedyną ofiarą mężczyzna był pies, który został przez niego postrzelony w głowę. Sprawca został oskarżony znęcanie się nad zwierzętami. . „Nie wywinie się z tego” – zapowiedział szeryf Lee Carmine Marceno. Zwierzę przeżyło postrzał i prawdopodobnie – z czasem – w pełni wyzdrowieje.

Do zdarzenia doszło wieczorem w ubiegły poniedziałek, 22 kwietnia, w domu w Lee County na Florydzie. 41-letni Farhad Deiham pokłócił się ze swoją narzeczoną po tym, jak kobieta oskarżyła go o zdradę. W pewnym momencie 41-latek zaczął się odgrażać mówiąc, że „zastrzeli wszystkich domowników”. Oprócz niego i narzeczonej w domu przebywała jeszcze dwójka dzieci oraz pies.

To właśnie pies Louie – mieszanka pitbulla – padł ofiarą gniewu Deihama. W nagraniu z monitoringu, które szeryf powiatu Lee Carmine Marceno pokazał w czasie konferencji prasowej widać, jak 41-latek oddaje strzał w kierunku zwierzęcia znajdującego się przed domem. Postrzelony w głowę pies pada i zaczyna przeraźliwie skomleć.

Policjanci, którzy pojawili się na miejscu chwilę później, znaleźli czworonoga „tryskającego krwią z szyi i pyska”.

Deiham został aresztowany i oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami. „Nie wywinie się z tego” – zapewnił Marceno.

41-latek nie był wcześniej karany za przestępstwa z użyciem przemocy. Jeżeli zostanie skazany, po odbyciu kary trafi do rejestru osób znęcających się nad zwierzętami. Nie będzie mógł w związku z tym posiadać psa przez kolejne 5 lat.

Red. JŁ

W Kalifornii obchodzono 109. rocznicę rzezi Ormian. W przemilczanym ludobójstwie zginęło 1,5 miliona ludzi

0
Zdjęcie przedstawiające Ormian zabitych przez Turków Osmańskich podczas ludobójstwa w 1915 roku. Fotografia pochodzi z książki Ambassador Morgenthau's Story, napisanej przez Henry'ego Morgenthau Sr, opublikowanej w 1918 roku. | fot. Henry Morgenthau, Public domain

W południowej Kalifornii obchodzono w środę Dzień Pamięci o Ludobójstwie Ormian. Wczoraj minęła 109. rocznica – jak twierdzą naukowcy – pierwszego ludobójstwa w XX wieku. Rzeź Ormian dokonana przez Turków pozostawała przez wiele lat przemilczana i przykryta o wiele większymi i krwawszymi zbrodniami poprzedniego stulecia.

„Zaprzeczanie ludobójstwu to powtarzanie ludobójstwa” – powiedział Edward Barsoumian z Armenian National Committee of America-Western Region.

„Nie tylko 1,5 miliona Ormian zostało zmasakrowanych podczas ludobójstwa Ormian w 1915 roku, ale ta sama ludobójcza polityka trwa do dziś, a Turcja i Azerbejdżan pilnie pracują nad wyeliminowaniem narodu ormiańskiego” – podkreślił Barsoumian.

24 kwietnia 1915 roku władze wówczas jeszcze Imperium Osmańskiego aresztowały w Konstantynopolu (Istambule) ormiańskich intelektualistów i przywódców, co było wstępem do wymordowania około 1,5 miliona osób narodowości ormiańskiej.

Władze Turcji zaprzeczają, jakoby dokonali ludobójstwa. Twierdzą, że „liczba ofiar została zawyżona” oraz że Ormianie nie zginęli w wyniku zaplanowanej operacji, tylko „w niepokojach i wojnie domowej”.

Na pamiątkę ludobójstwa Ormian szkoły w okręgach Los Angeles i Glendale były w środę zamknięte. Dzień Pamięci o Ludobójstwie Ormian jest dniem wolnym dla nauczycieli i uczniów Glendale Unified School District od roku szkolnego 2013-2014. W 2020 roku Rada Edukacji LAUSD zaadaptowała ten sposób uczczenia pamięci o rzezi.

Z kolei w 2022 roku Dzień Pamięci o Ludobójstwie Ormian zostało ustanowione ustawą jako święto stanowe obchodzone 24 kwietnia. Ustawę podpisał urzędujący gubernator Gavin Newsom.

Red. JŁ

Eric Adams zbesztany przez kobietę w samolocie. „Dlaczego jesteś w Miami?”

0
fot. @bennyjohnson

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, udostępnione przez kobietę, która leciała tym samym samolotem, którym podróżował burmistrz Nowego Jorku. „Czy ty jesteś Eric Adams?” – pytała w materiale autorka nagrania. Zaraz potem boleśnie nawrzucała burmistrzowi. „Wspierasz ludobójstwo w Palestynie. W całym Nowym Jorku są bezdomni. Ciągle imprezujesz!” – krzyczała pasażerka.

Podczas lotu „z weekendu w Miami w poniedziałek, 22 kwietnia” – zgodnie z tytułem nagrania – burmistrz Eric Adams stanął twarzą w twarz z opinią publiczną. W samolocie musiał zmierzyć się z nieprzychylną jego polityce kobietą, która po rozpoznaniu burmistrza wyjęła telefon, zaczęła nagrywać, a potem rozpoczęła swoją tyradę.

„Czy ty jesteś Eric Adams?” – zapytała autorka nagrania, podchodząc do burmistrza siedzącego na środkowym siedzeniu obok (prawdopodobnie) swojego współpracownika. Adams skinął głową.

„Tak? P***l się! Wspierasz ludobójstwo w Palestynie. W całym Nowym Jorku są bezdomni. Ciągle imprezujesz! Tak naprawdę nie dbasz o mieszkańców Nowego Jorku” – zaczęła krzyczeć kobieta.

W tym momencie mężczyzna, siedzący po lewicy Adamsa wstał i próbował powstrzymać autorkę nagrania przed zbliżeniem się do burmistrza. Niezrażona kobieta dalej rugała Adamsa pytając, dlaczego przebywa poza miastem, kiedy jest tam potrzebny.

„Dlaczego jesteś w Miami?” – zapytała i nie czekając na odpowiedź dodała: „Wiesz, że ludzie są tam aresztowani. Są ludzie bezdomni w Nowym Jorku. Ludzi nie stać na jedzenie. Ciągle obcinasz budżet na edukację, by móc finansować policję!”.

„Tylko na tym ci zależy! Finansowanie policji!” – wrzeszczała pasażerka. „Przez was wszystko jest niedofinansowane!”.

W pewnym momencie kobieta zaczęła irytować innych pasażerów, którzy zwrócili jej uwagę – jak słychać na nagraniu – że blokuje przejście. Materiał kończy się, kiedy autorka wraca na swoje miejsce w samolocie.

Nagranie pochodzi oryginalnie z TikToka. W mediach społecznościowych rozpowszechnił je konserwatywny influencer Collin Rugg.

Red. JŁ

Teksas. Strzelanina w szkole. Nie żyje kilkukrotnie postrzelony 18-latek

0

18-latek zmarł w wyniku strzelaniny w Bowie High School w Teksasie. Uczeń placówki został kilkukrotnie postrzelony w środę przez innego ucznia. Policja nie ujawnia motywów sprawcy. 17-latek został oskarżony o morderstwo.

Do zdarzenia doszło w środę, 24 kwietnia, około godziny 14:50 – poinformowali w czasie konferencji prasowej szef policji w Arlington Al Jones i kurator Arlington ISD dr Matt Smith.

Strzelanina rozegrała się „w pobliżu mobilnego budynku” na kampusie Bowie High School. To tam 17-letni uczeń szkoły otworzył ogień do 18-letniej ofiary. Sprawca strzelał kilkukrotnie, trafiając 18-latka kilkoma kulami.

Nieprzytomnego 18-latka z ranami postrzałowymi znaleźli funkcjonariusze School Resource. Postrzelony mężczyzna zmarł w szpitalu w wyniku poniesionych obrażeń.

Jak przekazali lokalni policjanci – 17-letni sprawca strzelaniny próbował uciec, ale funkcjonariusze zauważyli go niedaleko kampusu i aresztowali. Nastolatek został osadzony w więzieniu Arlington City.

Po strzelaninie szkoła została zamknięta.

„Nasze serca są dziś z całą społecznością Bowie High School” – powiedział szef policji z Arlington. „My, jako społeczność, nie możemy tolerować tego rodzaju przemocy. Nie w naszych dzielnicach i nie w naszych szkołach. Przemoc nigdy nie jest właściwą odpowiedzią. Będziemy nadal współpracować z naszymi partnerami w Arlington ISD, aby mieć pewność, że nasze szkoły są bezpieczną przestrzenią, w których uczniowie mogą się uczyć” – dodał Jones.

Red. JŁ

Palenie jednorazowych e-papierosów wywołuje krwawienie do pęcherzyków płucnych [wywiad]

0

Palenie jednorazowych e-papierosów wywołuje groźną chorobę, jaką jest krwawienie do pęcherzyków płucnych, a także inną, potencjalnie śmiertelną: EVALI, czyli zespół ostrego uszkodzenia płuc – powiedziała PAP prezes Polskiego Towarzystwa Pneumonologii Dziecięcej prof. Katarzyna Krenke.

Zgodnie z zapowiedziami resortu zdrowia jednorazowe e-papierosy mają zniknąć ze sprzedaży w Polsce. Na razie jednak stanowią ulubioną używkę nastolatków i sieją w ich organizmach zniszczenie. „To są nastolatki – zwykle 14, 15, 16 lat. Na szczęście na razie nie mieliśmy nikogo poniżej 10. roku życia” – powiedziała PAP prof. dr hab. n. med. Katarzyna Krenke, prezes Polskiego Towarzystwa Pneumonologii Dziecięcej, specjalistka pediatrii, hematologii i onkologii dziecięcej, chorób płuc oraz chorób płuc dzieci z Kliniki Pneumonologii i Alergologii Wieku Dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

PAP: Czy w ostatnim czasie miała pani do czynienia z młodymi pacjentami, którzy z powodu palenia jednorazowych e-papierosów popadli w kłopoty zdrowotne?
Katarzyna Krenke: Tak, mam takie doświadczenia, do naszej kliniki trafiają pacjenci z takimi problemami. Do tej pory było ich kilkoro – z bardzo poważnym schorzeniem, jakim jest krwawienie do pęcherzyków płucnych. Innym powikłaniem, do jakiego może dojść na skutek palenia jednorazowych e-papierosów jest tzw. EVALI, czyli zespół ostrego uszkodzenia płuc w przebiegu inhalacji substancjami zawartymi w e-papierosach, ale ci pacjenci często najpierw trafiają do oddziałów intensywnej terapii. To jest choroba, która zaczyna się kaszlem, dusznością, przyspieszonym oddechem, ale szybko może dojść do niewydolności oddychania. Część z tych młodych ludzi wymaga wprowadzenia mechanicznej wentylacji, a w części przypadków to schorzenie kończy się zgonem. Znany jest też i opisany przypadek siedemnastolatka, który miał tak zniszczone płuca, że musiał przejść zabieg ich transplantacji. To najpoważniejsze powikłania, one są rzadkie, niemniej jednak dotykają bardzo młode osoby. To są nastolatki – zwykle 14, 15, 16 lat. Na szczęście na razie nie mieliśmy nikogo poniżej 10. roku życia.
PAP: Czy wiadomo, np. z wywiadu lekarskiego, jak długo i jak często nastolatki sięgały po tę używkę?
K.K.: Używały tych papierosów często, w zasadzie codziennie, przez cały czas. Pamiętam chłopca, to był 15-latek, który trafił do nas właśnie z krwawieniem do pęcherzyków płucnych, które manifestowało się krwiopluciem. Po wypisaniu ze szpitala, wrócił do domu i do e-papierosów, w efekcie czego trafiał do nas jeszcze dwukrotnie. Na szczęście wreszcie stwierdził, że nie będzie dalej ryzykował życiem.
PAP: Jakie substancje zawarte w e-papierosach sprawiają, że są one tak groźne?
K.K.: Cały czas trwają nad tym badania, pomału się tego dowiadujemy. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że w e-papierosach, szczególnie w jednorazowych, tych substancji szkodliwych jest bardzo dużo, zwłaszcza w tych z nie do końca sprawdzonego źródła – w ich przypadku po prostu nie wiemy, co się w nich znajduje. Co do jednej substancji nie ma wątpliwości – to nikotyna, która zwarta jest w wielu jednorazowych papierosach, taka sama, jak w „normalnych” papierosach, która silnie uzależnia i może doprowadzić do tego, że ci młodzi ludzie z e-papierosów przejdą na tradycyjne i będą palaczami w wieku dorosłym. Oprócz niej jest szereg różnych substancji, które w temperaturze pokojowej nie są szkodliwe dla płuc, ale podgrzane tworzą niezwykle toksyczną mieszankę. Kiedy dostaje się ona do płuc, może doprowadzić do bezpośredniego uszkodzenia struktur w układzie oddechowym, np. oskrzeli, naczyń krwionośnych, generuje także stres oksydacyjny: w jego trakcie powstają duże ilości wolnych rodników, które uszkadzają tkanki, co może mieć wpływ na rozwój nowotworów i szeregu innych chorób, takich jak przewlekła obturacyjna choroba płuc.
Jednak muszę przyznać, że jeśli chodzi o wiedzę na temat tych wszystkich mechanizmów wywoływanych paleniem e-papierosów, to – tak naprawdę – jesteśmy na takim samym etapie jak wówczas, kiedy wchodziły do użytku papierosy „klasyczne”. Przecież na początku one były reklamowane przez kobiety w ciąży, przez dzieci i były wręcz uważane za coś zdrowego. Sprzedawano je jako lek na astmę, a dopiero po latach okazało się, jakie wielkie szkody wyrządzają. Poza tym, czym innym jest bezpośrednia szkodliwość e-papierosów, którą możemy obserwować, a czym innym odległe skutki, jakie będzie miało ich używanie. Na razie dostępne są badania, które pokazują, że już po trzech do ośmiu latach inhalowania się substancjami w nich zawartymi może dojść do różnych chorób układu oddechowego, takich jak choćby zarostowe zapalenie oskrzelików – bardzo groźna choroba, która może prowadzić do niewydolności oddychania, konieczności wykonania przeszczepienia płuc czy nawet do zgonu. U części osób może także wystąpić włóknienie płuc, co także jest prostą drogą do niewydolności oddychania. Palący mają także większe predyspozycje do wystąpienia astmy, a każdy czynnik drażniący wprowadzany do układu oddechowego będzie powodował jej zaostrzenie. A trzeba pamiętać, że astma to najczęstsza przewlekła choroba układu oddechowego u dzieci i u młodzieży, mówimy więc o dużej grupie osób.
PAP: Z tego, co pani mówi, można by wysnuć wniosek, że e-papierosy są wręcz groźniejsze od tych zwykłych.
K.K.: Trzeba powiedzieć, że najgorsze substancje rakotwórcze powstają przy spalaniu nikotyny, przy jej podgrzewaniu w e-papierosach taki proces nie zachodzi. Co nie oznacza, że nie powstaje szereg innych, równie niebezpiecznych związków, jednak dopiero po latach się okaże, czy częstotliwość występowania np. raków płuca nie jest taka sama u użytkowników e-papierosów, co u osób, które palą tradycyjne papierosy.
PAP: Co jeszcze, oprócz palenia e-papierosów, może spowodować krwawienie do pęcherzyków płucnych?
K.K.: Podobny skutek dają np. różne postacie autoimmunologicznych zapaleń naczyń, kiedy w organizmie pacjenta powstają specyficzne przeciwciała ukierunkowane na ściany drobnych naczyń krwionośnych, a ich uszkodzenie powoduje krwawienie do pęcherzyków płucnych. To np. ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń czy mikroskopowe zapalenie naczyń albo hemosyderoza. To bardzo rzadkie choroby.
PAP: Takie krwawienie jest groźne?
K.K.: Zależy od tego, jak bardzo jest nasilone, ale może doprowadzić do bardzo znacznego spadku hemoglobiny co może być zagrożeniem życia, jak u naszego pacjenta, który trafił do szpitala z hemoglobiną na poziomie 3 gramów na decylitr, podczas, gdy norma to 13-18 gramów na decylitr. Poza tym wynaczynienie powoduje zaburzenia wymiany gazowej, bo krew zalegająca w pęcherzykach sprawia, że nie mogą one spełniać swojej roli, czyli doprowadzać tlenu do organizmu, a to prowadzi do niewydolności oddychania i objawia się dusznością, przyspieszonym oddechem, upośledzoną tolerancję wysiłku.
PAP: Rozmawiała pani z rodzicami tych młodych pacjentów? Zdawali sobie sprawę, że ich dzieci to palą, i z konsekwencji, jakie mogą z tego wyniknąć?
K.K.: Rodzice często wiedzą, że dzieci używają tych papierosów. Zwykle są to rodziny, w których pali się tradycyjne papierosy albo używa jakichś innych. Niestety, u rodziców świadomość zagrożeń, jakie niesie ze sobą używanie e-papierosów, jest bardzo mała. Mówią, że to zdrowsza alternatywa dla tytoniu i lepsze to niż tradycyjne papierosy. Te produkty ładnie wyglądają, ładnie pachną, nie śmierdzą jak te tytoniowe, łatwiej więc młodym ludziom, nawet jeśli ich rodzice tego nie akceptują, ukrywać się z paleniem. Przemyślany marketing zmierza do tego, żeby zaczęli palić zwykłe papierosy albo przynajmniej, możliwie jak najdłużej, zostali przy ich e-wersji. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w takim jednorazowym e-papierosie jest 20 miligramów nikotyny – tyle, co w paczce tradycyjnych. W niektórych e-papierosach sprzedawanych przez internet ilość nikotyny przekracza tą dopuszczalną zawartość i wynosi np. 50 miligramów. Sięgając po kolejnego papierosa, mamy nad tym jakąś kontrolę, ale w przypadku jednorazówek już nie – dlatego użytkownicy często inhalują duże ilości nikotyny w bardzo krótkim czasie.
PAP: Minister zdrowia zapowiedziała, że w Polsce zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów.
K.K.: To miało zostać wprowadzone w kwietniu i miejmy nadzieję, że tak się stanie. Powiem jeszcze tyle, że 90 proc. tych jednorazówek to produkty sprowadzane z Chin. A z jakiegoś powodu władze chińskie zabroniły ich używania swoim obywatelom. To powinno dawać do myślenia.
Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)
Autorka: Mira Suchodolska
mir/ ral/ lm/

Fabio Troisi: Wisława Szymborska jest najczęściej czytaną we Włoszech poetką

0

Wisława Szymborska jest w tej chwili najczęściej czytaną we Włoszech poetką, również jeśli weźmiemy pod uwagę poetów włoskich – mówi PAP dyrektor Włoskiego Instytutu Kultury w Warszawie Fabio Troisi. „To zjawisko kultury masowej” – dodał.

Polska Agencja Prasowa: Włochy są gościem honorowym Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie, które potrwają od 23 do 26 maja. Czy Włosi lubią czytać książki? Jaki jest w ogóle poziom czytelnictwa we Włoszech?

Fabio Troisi: Poziom czytelnictwa jest wysoki, a także – co jest bardzo ważne – możemy odnotować tendencję wzrostową w tym zakresie, szczególnie wśród osób młodych. Oczywiście, jest jeszcze wiele do zrobienia. Jesteśmy nieco w tyle, jeśli chodzi o średni poziom czytelnictwa w Europie. Ale jak już powiedziałem – cieszy nas tendencja wzrostowa.
PAP: Po jakie zatem książki najczęściej sięgają Włosi?
Fabio Troisi: Przede wszystkim wybierają prozę. Czytają zarówno bestsellery międzynarodowe, szczególnie anglojęzyczne – brytyjskie i amerykańskie, ale bardzo często sięgają również po autorów włoskich. Ciekawym zjawiskiem w tym zakresie jest Elena Ferrante, ponieważ jej sukces i popularność we Włoszech są w pewnym sensie wtórne. Najpierw bowiem zdobyła sławę za granicą, a dopiero później zaczęła być sławną pisarką we Włoszech. Nie jest to jednak odosobniony przypadek.
Włosi czytają także sporo eseistyki. Dużą popularnością cieszy się ponadto literatura non-ficion poświęcona bieżącej sytuacji politycznej. Takie książki piszą często naprawdę bardzo znani włoscy dziennikarze. Co jakiś czas zdarzają się również wielkie powroty klasyków. Jest to niejednokrotnie wynik sukcesu filmu lub serialu opartego na tej literaturze. Takim przykładem może być książka „La Storia” Elsy Morante.
PAP: Wspomniał pan o Elenie Ferrante. Myślę, że w Polsce jest to pierwsze nazwisko współczesnego pisarza włoskiego, które przychodzi na myśl. Na jakie inne nazwiska możemy jeszcze wskazać?
Fabio Troisi: Takich nazwisk jest wiele, myślę, że trudno wskazać tylko kilka z nich. We Włoszech popularni są autorzy kryminałów. Dużą popularnością cieszy się także proza m.in. Violi Ardone.
PAP: A jak ocenia pan znajomość włoskiej literatury w Polsce?
Fabio Troisi: Polska zajmuje trzecie miejsce – przed Niemcami – pod względem nabywania praw autorskich. W Polsce naprawdę dużo się tłumaczy i publikuje literatury włoskiej. Możemy zacząć chociażby od literatury dla dzieci. Dlatego też włoską obecność na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie postanowiliśmy w dużej mierze poświęcić właśnie literaturze dla dzieci i młodzieży.
PAP: Czy możemy wskazać cechy charakterystyczne współczesnej literatury włoskiej? Czy jest coś, co odróżnia ją na tle innych krajów?
Fabio Troisi: Obecnie pisarze na poziomie międzynarodowym dużo czytają, także siebie nawzajem. Mamy więc do czynienia w intensywną wymianą kulturową, szczególnie w Europie i między krajami, które ze sobą sąsiadują. Wśród pisarzy jest zatem sporo porównań, dużo dialogu, ale myślę też, że i sporo współzawodnictwa. Jeśli jednak mielibyśmy próbować porównywać, to nie widzę cech szczególnie charakterystycznych dla włoskiej literatury. Cechy specyficzne są natomiast zakorzenione w samym języku.
PAP: Co zatem wyróżnia język włoskiej literatury?
Fabio Troisi: Mieliśmy do czynienia z tendencją do eksperymentowania, szczególnie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, ale także i w osiemdziesiątych. Ostatnia faza tego eksperymentu miała miejsce jeszcze w latach dziewięćdziesiątych.
Obecnie język literatury jest jednak jasny, dobrze określony i zdefiniowany. Wiele uwagi poświęca się poszukiwaniom formalnym, którym towarzyszy również rozwijanie samej fabuły. Można powiedzieć, że zasadniczo nastąpił powrót do języka, który jest piękny. Oczywiście nie w tym sensie, że jest to język Dantego. Jest to bowiem język zakorzeniony w teraźniejszości.
PAP: A czy Włosi czytają polskich pisarzy?
Fabio Troisi: Oczywiście! Powiedziałbym nawet, że w ostatnich latach coraz częściej sięgają po książki polskich pisarzy. Stosunkowo dobry jest także poziom znajomości polskiej literatury.
Włosi czytają książki Olgi Tokarczuk, która jest międzynarodową sławą, a również we Włoszech jest bardzo cenioną pisarką. Czytani są także autorzy z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Natomiast jeśli mamy na myśli klasykę, literaturę XIX-wieczną, to z całą pewnością jest ona mniej popularna. Ma już charakter niszowy, jest przede wszystkim znana specjalistom. Podobnie jak poezja.
Skoro już mówimy o poezji, to swoistym zjawiskiem na tym tle jest Wisława Szymborska. Jest ona w tej chwili najczęściej czytaną we Włoszech poetką, również jeśli weźmiemy pod uwagę poetów włoskich. W ubiegłym roku świętowaliśmy stulecie jej urodzin. W związku z tym odbyło się wiele wydarzeń, które przybliżały jej postać, a także poezję. Można powiedzieć, że popularność Szymborskiej jest już zjawiskiem kultury masowej.
PAP: Co literacko mają Włosi do zaoferowania współczesnemu światu? Czy wśród włoskich pisarzy jest może przyszły laureat literackiej Nagrody Nobla?
Fabio Troisi: Jeśli chodzi o laureata Nobla, to nie będę ryzykował i wskazywał na konkretne nazwiska. Myślę jednak, że włoska literatura ma bardzo dużo do zaoferowania. Pokażą to m.in. Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie.
Zapytała pani o współczesny świat. Myślę, że trzeba tutaj wziąć pod uwagę to, że na świecie mamy do czynienia z różnego rodzaju wrażliwością. Pracowałem przez lata w Afryce, potem w Stanach Zjednoczonych. Ta wrażliwość jest różna, różna jest wobec tego recepcja włoskiej literatury. Pod tym względem Polska stanowi coś nadzwyczajnego, jest wspaniałym zjawiskiem. W Polsce dużo się czyta literatury włoskiej – pokazują to liczby, a także naprawdę dobry poziom italianistyki. Jestem w Polsce od półtora roku. Naszym oczkiem w głowie są właśnie badania filologiczne, studia nad włoską literaturą. Pokazują one bardzo dobrze, jak wielkie jest w Polsce zainteresowanie włoską literaturą. Staramy się ją promować, ponieważ jest ona najlepszą promocją włoskiej kultury.
Rozmawiała: Anna Kruszyńska
Włochy są gościem honorowym tegorocznych Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie. Wystąpienie z udziałem włoskich twórców i wydawców pod hasłem „Ci vuole un fiore” („Potrzebny jest kwiat”) będzie okazją do poznania współczesnej literatury włoskiej. Wydarzenie odbędzie się w dniach 23-26 maja w Pałacu Kultury i Nauki i na placu Defilad. (PAP)

Autorka: Anna Kruszyńska

 

akr/ dki/

Cimoszewicz oskarżony o potrącenie rowerzystki; sąd chce uzupełniającej opinii biegłych

0
fot.Grzegorz Jakubowski

Sąd Rejonowy w Hajnówce (Podlaskie) podjął decyzję o zasięgnięciu uzupełniającej opinii biegłych, którzy przygotowywali ekspertyzy w śledztwie dotyczącym potrącenia rowerzystki przez europosła, byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza – dowiedziała się PAP w sądzie.

To przed tym sądem trwa proces w tej sprawie; w marcu zakończyły się przesłuchania świadków wnioskowanych przez prokuraturę. Wówczas sąd zapowiedział, że rozważy, czy nie zwrócić się jednak do biegłych z zakresu ruchu drogowego, o uzupełniającą opinię.

Uzasadniał wtedy, że chodzi o taką analizę sytuacji na drodze, która pozwoli uściślić, gdzie mógł znajdować się samochód oskarżonego, gdy przednie koło roweru znalazło się na przejściu dla pieszych.
Jak poinformowała PAP prezes Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim (hajnowski sąd jest jego wydziałem zamiejscowym) Mirosława Mironiuk, sąd zwrócił się do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie o taką dodatkową opinię; to ten instytut przygotowywał opinie dla potrzeb śledztwa Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Sąd zakreślił biegłym czas do 60 dni na wydanie takiej opinii; na razie nie zmienił terminu kolejnej rozprawy, zaplanowanej na połowę czerwca. Chce wówczas przesłuchać jeszcze dwoje świadków.
Proces dotyczy wypadku z 4 maja 2019 r. rano na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Z aktu oskarżenia wynika, że potrącona 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni.
Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nieuważnie obserwował drogę i nie zachował szczególnej ostrożności, zbliżając się do przejścia zbyt późno zaczął manewr hamowania i doprowadził do wypadku; zarzuca mu też, że zbiegł z miejsca zdarzenia.
Włodzimierz Cimoszewicz (zgadza się na podawanie danych i wizerunku), nie przyznaje się do zarzutów. „Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej” – powiedział przed sądem na pierwszej rozprawie.
Powiedział też, że miała ona widoczne obrażenia, m.in. twarzy. „Co mogło spowodować wylew krwi do mózgu i dlatego uważałem, że trzeba jej udzielić jak najszybciej fachowej pomocy” – podkreślił. Dodał też, że o ucieczce z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy intencją takiej osoby jest uniknięcie odpowiedzialności przez fakt, że nie zostanie ona rozpoznana. I podkreślił, że jest osobą powszechnie znaną w Hajnówce, a zdarzenie miało wielu świadków.
„Z tego powodu uważam, że ten zarzut jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem” – mówił Cimoszewicz. Wyraził współczucie poszkodowanej z powodu obrażeń, jakich odniosła.
Śledczy informowali w wydanym po wypadku komunikacie, że poszkodowana kobieta została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona wraz z rowerem do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową byłego premiera i tych znajomych – do szpitala.
Pokrzywdzona przyznała przed sądem, że nie pamięta szczegółów wypadku, m.in. tego, czy wjechała na przejście, czy rower prowadziła i czy się rozejrzała. Mówiła, że po odzyskaniu przytomności myślała, iż zasłabła, potem zorientowała się, że doszło do potrącenia. Złożyła wniosek o naprawienie szkody i zadośćuczynienie. Nie była jednak w stanie podać żądanej kwoty. W śledztwie mówiła o 7 tys. zł. Dodała, że leczenie po wypadku trwało ok. 5 miesięcy.(PAP)

Autor: Robert Fiłończuk

 

rof/ jann/ mhr/

Co dalej z reparacjami dla czarnych? Trzy ustawy zatwierdzone przez komisję

0

Co dalej w kwestii kalifornijskich reparacji dla Afroamerykanów? W styczniu do stanowej legislatury trafił pakiet 14 ustaw, które dotyczą ambitnego planu zadośćuczynienia potomkom amerykańskich niewolników poprzez różnej maści odszkodowania dla ich potomków. Kilka z nich już przeszło przez kluczowe komisje.

W tym miesiącu Komisja Sądownictwa Senatu Kalifornii zagłosowała 8-1 za utworzeniem Kalifornijskiej Agencji do Spraw Amerykańskich Freedmenów – czyli byłych niewolników, którzy otrzymali akt wyzwolenia. Stanowa instytucja zajmowałaby się wdrażaniem zaleceń Kalifornijskiej Grupy Zadaniowej ds. Reparacji – m.in. ustanowiłaby Biuro Genealogiczne, które badałoby, kto kwalifikuje się do otrzymania reparacji z krzywdy przodków.

Kilka dni później ta sama komisja zaakceptowała dwa inne projekty ustaw dotyczących kwestii reparacji. Jeden z nich zakłada przeznaczenie 6 proc. rezerw budżetu stanowego na poczet finansowania reparacji.

Zeszłego lata Kalifornijska Grupa Zadaniowa ds. Reparacji opublikowała swój finałowy raport, w którym zaleciła wypłatę średnio 1,2 miliona dolarów każdej kwalifikującej się do reparacji osobie. Według opracowanych wówczas, zewnętrznych szacunków – program kosztowałby podatników 800 miliardów dolarów. Dla porównania – cały roczny budżet Kalifornii wynosi ok. 300 miliardów dolarów.

Propozycja grupy zadaniowej była jednak jeszcze w miarę konserwatywna. W międzyczasie pomocniczy Komitet Doradczy ds. Reparacji dla Afroamerykanów z San Francisco „wycenił” niewolnictwo na 5 milionów dolarów reparacji na głowę kwalifikującego się potomka. Zgodnie z wcześniej przytoczonymi szacunkami – przy tej kwocie całkowity koszt mógłby wynieść ponad 3,3 biliona dolarów (tj. 3,3 tys. miliardów).

Krótko po opublikowaniu raportu gubernator Gavin Newsom wykluczył możliwość wypłaty reparacji w formie gotówkowej – o co część grupy zadaniowej zabiegała. Przypuszczalnie reparacje – jeśli zostaną wypłacone – będą miały formę pomocy publicznej, dotacji, bonów lub dodatkowych usług publicznych.

Red. JŁ

NYC. 209 pro-palestyńskich demonstrantów trafiło we wtorek do aresztu

0

Co najmniej 209 osób zostało zatrzymanych podczas propalestyńskiego protestu we wtorek wieczorem na Grand Army Plaza na Brooklynie. Demonstranci potępili m.in. lidera senackiej większości Chucka Schumera, który poparł przekazanie przez USA miliardów dolarów na pomoc Izraelowi w działaniach zbrojnych na terenie Strefy Gazy.

Kilkaset osób zebrało się we wtorek na Grand Army Plazan na Brooklynie, aby protestować przeciwko działaniom izraelskiej armii na terenie Strefy Gazy. W ramach protestu demonstranci m.in. wyświetlali na budynku Brooklyńskiej Bibliotece Publicznej różne slogany – w tym „STOP ZBROJENIU IZRAELA”.

Protest miał miejsce w pobliżu domu lidera większości w amerykańskim Senacie Chucka Schumera, którego demonstranci potępili za poparcie pakietu pomocy Ukrainy, Tajwanu i Izraela, w ramach którego państwo położone w Palestynie otrzyma 26 miliadów dolarów w postaci wsparcia wojskowego. Schumera prawdopodobnie nie było wówczas w domu.

Policjanci zaczęli zatrzymywać protestujących po zignorowaniu przez tłum poleceń nieblokowania ruchu drogowego.

Protest jest częścią większej, ogólnokrajowej akcji, której głośnymi przykładami były demonstracje, m.in. na Uniwersytecie Columbia, The New School i NYU.

Red. JŁ

Biden na Florydzie: Jedna osoba była odpowiedzialna za ten koszmar (…) to Donald Trump

0

Podczas swojej wizyty na Florydzie Joe Biden obwinił Donalda Trumpa o nadchodzące zaostrzenie prawa aborcyjnego w Słonecznym Stanie i innych regionach USA. Prezydent stwierdził m.in., że Trump wywołał „kryzys opieki zdrowotnej dla kobiet w całym kraju”.

Już przed wizytą Bidena w Słonecznym Stanie wiadomo było, że będzie chciał tam użyć najbardziej emocjonalnej karty w polityce – kwestii aborcji. Tak też się stało. Pojawiając się w Hillsborough Community College w Tampie, prezydent znalazł się w epicentrum ostatecznej rozgrywki, dotyczącej aborcji na Florydzie, która ustali zasady na kolejne, długie lata.

1 maja na Florydzie ma wejść w życie zakaz przerywania ciąży po 6. tygodniu ciąży. Wcześniej aborcja była dozwolona do 15. tygodnia ciąży. Na początku kwietnia stanowy Sąd Najwyższy orzekł, że zarówno 15-tygodniowy, jak i 6-tygodniowy limit, są zgodne z konstytucją. Jednocześnie dopuścił do zorganizowania w listopadzie referendum, w którym mieszkańcy Słonecznego Stanu zadecydują, czy aborcja stanie się prawem gwarantowanym stanową konstytucją.

Biden powiedział w Tampie, że miliony kobiet stoją w obliczu „bólu i okrucieństwa”. „Ale to nie jest nieuniknione. Możemy to powstrzymać. Jeśli zagłosujecie, możemy to powstrzymać” – dodał prezydent USA.

Za zaistniałą rewolucją prawną w kwestii aborcji po obaleniu Roe vs. Wade, Biden obwinił byłego prezydenta – i swojego obecnego kontrkandydata – Donalda Trumpa.

„Jest jedna osoba, która była odpowiedzialna za ten koszmar” – mówił Biden. „Przyznał się do tego i chwali się tym – [to] Donald Trump” – podkreślił.

„Ludzie, złą wiadomością dla Trumpa jest to, że zamierzamy pociągnąć go do odpowiedzialności” – powiedział prezydent. Zwrócił uwagę, że Trump wahał się ostatnio w kwestii własnych poglądów dostępu do aborcji, aż stwierdził, że to decyzja poszczególnych stanów.

Red. JŁ

Sąd Najwyższy Teksasu zablokował lokalny program dochodu gwarantowanego

0

Sąd Najwyższy Teksasu zablokował tymczasowo wejście w życie pilotażowego programu „Uplift Harris”. Jest to lokalny program opracowany przez władze teksańskiego Harris County – program tzw. dochodu gwarantowanego. Stanowy Sąd Najwyższy (SSN) przychylił się tym samym do wniosku Prokuratora Generalnego Kena Paxtona.

Przed orzeczenie SSN dwa sądy niższych instancji – 165. Sąd Okręgowy i 14. Sąd Apelacyjny – odrzuciły wniosek Kena Paxtona, który domaga się całkowitej likwidacji programu „Uplift Harris”.

Po raz pierwszy o planach stworzenia lokalnego programu dochodu gwarantowanego mówiła w 2023 roku sędzia Harris Co. Lina Hidalgo. Na poczet pilotażowego programu bezwarunkowych świadczeń socjalnych dla najuboższych mieszkańców powiatu zabezpieczono finansowanie w postaci 20,5 miliona dolarów z federalnych dotacji otrzymany przez Harris Co. w ramach American Rescue Plan Act z czasów COVID-19.

Sąd Komisaryczny Powiatu Harris zatwierdził program, pomimo że władze federalne dawno zastrzegły, że środki z American Rescue Plan Act mogą być wydane wyłącznie na programy związane z COVID-19.

Zgodnie z programem comiesięczny przelew w wysokości 500 dolarów miałoby otrzymywać niespełna 2 tys. mieszkańców Harris Co., którzy spełnili warunki – tj. mieszkanie pod którymś z 10 najbiedniejszych kodów pocztowych w powiecie oraz egzystowanie na poziomie 200 proc. progu ubóstwa – i zostali wylosowani.Program trwałby przez 18 miesięcy.

Prokurator Generalny Ken Paxton jest zagorzałym przeciwnikiem programu, czego pokłosiem jest tymczasowa blokada SSN, który rozpatrzy jego zgodność ze stanową ustawą zasadniczą.

„Program powiatu Harris polegający na rozdawaniu publicznych pieniędzy bez żadnych warunków, bez kontroli nad ich wydatkowaniem i bez gwarancji korzyści publicznej jest nielegalny” – powiedział wcześniej Paxton o „Uplift Harris”.

„Konstytucja stanowi, że wszyscy mają »równe prawa i żaden człowiek ani grupa ludzi nie jest uprawniona do wyłącznego, odrębnego uposażenia publicznego«. To oparte na loterii rozdawnictwo narusza Konstytucję Teksasu, ponieważ wybór odbiorców jest z natury arbitralny. Władze powiatu mają ograniczone uprawnienia do działania i, podobnie jak wszystkie rządy, mogą działać tylko zgodnie z Konstytucją. Hrabstwo County przekroczyło te uprawnienia” – podkreślił PG Paxton.

Red. JŁ

Pentagon ogłosił pakiet uzbrojenia dla Ukrainy wart 1 mld USD

0
Foto JIM LO SCALZO Dostawca: PAP/EPA.

W skład pierwszego pakietu uzbrojenia dla Ukrainy po przyjęciu nowej ustawy przez Kongres USA weszły m.in. rakiety do systemów obrony powietrznej, amunicja artyleryjska, pociski do systemów HIMARS oraz bojowe wozy piechoty Bradley – przekazał w środę Pentagon. Wartość sprzętu to 1 mld USD.

Jak podał w komunikacie resort obrony, w skład transzy weszły m.in. rakiety RIM-7 i AIM-9M używane w systemach obrony powietrznej, pociski przeciwlotnicze Stinger, dodatkową amunicję do systemów HIMARS, pociski artyleryjskie kalibru 155 i 105 mm, w tym amunicja kasetowa, bojowe wozy piechoty Bradley oraz wozy opancerzone MRAP i HMMWV (Humvee), pociski przeciwpancerne TOW, Javelin i granatniki AT-4, precyzyjne pociski lotnicze, miny przeciwpiechotne i przeciwpancerne oraz inny sprzęt.

Według Pentagonu wartość przekazywanej broni to 1 mld dolarów. Jak zapowiedział we wtorek rzecznik resortu gen. Pat Ryder, część sprzętu zacznie trafiać na Ukrainę w ciągu kilku dni, bo został on uprzednio rozlokowany w wysuniętych magazynach, m.in. w Polsce. Prezydent Joe Biden zapowiedział w środę, że wysyłka uzbrojenia zacznie się „dosłownie w ciągu najbliższych godzin”.
Na razie nie jest do końca jasne, czy w pakiecie znalazły się rakiety ATACMS o zasięgu 300 km. Nowo przyjęta przez Kongres ustawa zobowiązuje prezydenta do wysłania tych pocisków – o które od dawna zabiega Ukraina – „tak szybko, jak to praktyczne”. Przepisy pozwalają prezydentowi na zrezygnowanie z przekazania pocisków, lecz w takim wypadku musi formalnie notyfikować Kongres o swojej decyzji. Jak dotąd USA dostarczyły Ukrainie niewielką liczbę tych rakiet w wersji o zasięgu do 150 km.
Nowy pakiet oznacza, że łączna wartość pomocy wojskowej wysłanej Ukrainie przez Stany Zjednoczone od początku rosyjskiej inwazji to obecnie 45,2 mld dolarów.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ akl/

Popularny raper Toomaj Salehi skazany na karę śmierci za „podżeganie do buntu”

0

Irański sąd rewolucyjny skazał w środę znanego irańskiego rapera Toomaja Salehiego na karę śmierci pod zarzutem nawoływania do zamieszek w latach 2022–2023 – poinformowała miejscowa prasa, powołując się na jego prawnika Amira Raisiana.

33-letni Salehi w swoich piosenkach wspierał wielomiesięczne protesty w Iranie w 2022 r., wywołane śmiercią w areszcie policyjnym Mahsy Amini, 22-letniej Kurdyjki z Iranu, aresztowanej za rzekome noszenie „nieodpowiedniego” hidżabu.

 

Według prawnika sąd rewolucyjny oskarżył Salehiego o „podżeganie do buntu, zgromadzeń, spisku, propagandę przeciwko systemowi i nawoływanie do zamieszek”.
Raper został aresztowany w październiku 2022 r. po tym, jak publicznie poparł ogólnokrajowe protesty. W 2023 roku został skazany na sześć lat i trzy miesiące więzienia, a Sąd Najwyższy odrzucił wniosek o skazanie go na karę śmierci.

 

„Pierwszy Wydział Sądu Rewolucyjnego w centrum Isfahanu dopuścił się bezprecedensowego posunięcia, nie wykonał orzeczenia Sądu Najwyższego… i skazał Salehiego na najsurowszą karę” – powiedział Raisian.
Salehi ma 20 dni na odwołanie się od wyroku. „Zdecydowanie złożymy apelację” – zapowiedział jego prawnik. (PAP)

 

zm/ mms/

Komisja Europejska wypłaciła Ukrainie 1,5 miliarda euro w ramach pomocy makroekonomicznej

0
epaselect epa10444164 Ukrainian President Volodymyr Zelensky (R) and European Commission President Ursula von der Leyen (L) shake hands after a joint press conference following their meeting in Kyiv, Ukraine, 02 February 2023. Von der Leyen and Commissioners arrived in Kyiv to meet with Ukrainian top officials a day before attending a EU-Ukraine summit meeting on 03 January, the first EU-Ukraine summit since since the European Council granted Ukraine the status of candidate country amid the Russian invasion. EPA/SERGEY DOLZHENKO Dostawca: PAP/EPA.

Komisja Europejska wypłaciła w środę Ukrainie kolejną transzę pomocy makroekonomicznej w kwocie 1,5 mld euro. Środki te mają wesprzeć finansową stabilność kraju.

Wypłata nastąpiła po pozytywnej ocenie przez Komisję uzgodnionych wcześniej warunków związanych z reformami w obszarze sądownictwa, przeciwdziałania praniu pieniędzy, zarządzania finansami publicznymi, otoczenia biznesu i rolnictwa, a także wymogów w zakresie sprawozdawczości, zapewniających przejrzyste i skuteczne wykorzystanie funduszy.

Całkowite wsparcie UE dla Ukrainy i jej obywateli od lutego 2022 r. wynosi obecnie 98,5 mld euro.
„Ukraina dźwiga na swoich barkach wielki ciężar. Dodatkowe 1,5 miliarda euro, które dzisiaj wypłaciliśmy, zapewni Ukrainie możliwość dalszego utrzymywania państwa i podstawowych usług dla ludności podczas walki z agresorem. Będziemy ściśle współpracować z władzami ukraińskimi, aby zapewnić wdrożenie planu dla Ukrainy, na co – mam nadzieję – Rada szybko zgodzi się. Utoruje to drogę do regularnych i przewidywalnych wypłat w ramach instrumentu finansowego na rzecz Ukrainy o wartości 50 miliardów euro. Europa pozostaje zjednoczona i zdecydowana w swoim wsparciu dla Ukrainy” – powiedziała w środę przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen.
Nowy Instrument Finansowy dla Ukrainy, który wszedł w życie 1 marca, przewiduje do 50 miliardów euro unijnego finansowania w postaci dotacji i pożyczek na wsparcie odbudowy, odbudowy i modernizacji Ukrainy w latach 2024-2027.

Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)

Ponad 280 mln ludzi dotkniętych głodem w 2023 r.

0

Liczba osób dotkniętych kryzysem głodu nigdy nie była tak wielka – informuje dziennik „Le Monde”, powołując się na globalny raport o kryzysach głodu (GRFC 2024) opublikowany w środę. Raport został sporządzony przez Sieć Informacyjną o Bezpieczeństwie Żywnościowym (FSIN) wraz z 16 innymi organizacjami.

„Ten raport brzmi jak katalog porażek ludzkości” – komentuje w preambule sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. „W świecie obfitości dzieci umierają z głodu” – powiedział sekretarz generalny ONZ, komentując dramatyczną skalę głodu na świecie.

W 2023 r. 281 mln osób zostało dotkniętych kryzysem głodu w 59 różnych krajach. Ta liczba wzrosła od 2022 r. (257 mln) i rośnie od pięciu lat z rzędu. Najbardziej dotkniętym krajem przez głód jest Demokratyczna Republika Konga, od lat targana przez wewnętrzne konflikty. Pozostałe kraje najbardziej dotknięte przez głód to Nigeria, Sudan, Afganistan, Etiopia, Jemen, Syria, Bangladesz, Pakistan i Birma.
Raport GRFC 2024 skupia się na krajach dotkniętych kryzysami, które potrzebują wsparcia międzynarodowego. Dokładną metodologię raportu można znaleźć na stronie www.fsinplatform.org/grfc2024.
Jak wskazuje Michael Siegel, rzecznik francuskiej organizacji Action Contre La Faim, pomagającej w walce z głodem, najczęstszym powodem doprowadzającym do kryzysu głodu są konflikty zbrojne. „Głód jest coraz częściej używany jako broń” – komentuje Siegel, podkreślając, że w krajach ogarniętych konfliktami zbrojnymi powinno się zapewniać organizacjom humanitarnym możliwość niesienia pomocy.
„Dwie trzecie dzieci, które cierpią na niedożywienie, żyją w rejonach bardzo biednych (…), tylko jedno na czworo dzieci ma dostęp do leczenia” – zwraca uwagę Siegel.
Kryzysy ekonomiczne i nagłe zmiany klimatu są pozostałymi najczęstszymi czynnikami głodu na świecie. „Zapotrzebowanie na pomoc humanitarną wzrosło trzykrotnie od 2016 r.” – zaznacza wicedyrektor FAO (agenda Narodów Zjednoczonych do spraw wyżywienia i rolnictwa) Fleur Wouterse. Wydatki na pomoc humanitarną wspólnoty międzynarodowej osiągnęły rekordowy poziom w 2022 r. Lecz przez ciągle rosnące potrzeby te kwoty nie są wystarczające – zaznacza Wouterse.
W ubiegłym roku ze względu na złą koniunkturę gospodarczą wiele państw zdecydowało się ograniczyć swoje wydatki na pomoc humanitarną, m. in. USA czy W. Brytania. Takim krajem jest też Francja, która w lutym tego roku wycofała 740 mln euro z budżetu przeznaczonego na pomoc humanitarną.(PAP)

 

awm/ mms/

Portret młodej kobiety pędzla Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro

0

„Portret panny Lieser” („Bildnis Fraeulein Lieser”), który przez 100 lat uważany był za zaginiony, został sprzedany w środę na aukcji w Wiedniu za 30 mln euro. Obraz przedstawia młodą kobietę w płaszczu w kwiaty, na czerwonym tle.

Gustav Klimt rozpoczął pracę nad portretem w 1917 r., rok przed swoją śmiercią. Dzieło uważa się za jedno z ostatnich, które wyszło spod jego pędzla.

Osoba, która kupiła portret panny Lieser, pozostała anonimowa. „Obraz o tak rzadkim charakterze, znaczeniu artystycznym i wartości nie był dostępny na rynku sztuki w Europie Środkowej od dziesięcioleci” – stwierdził dom aukcyjny Im Kinsky.
Praca została sprzedana w imieniu dotychczasowych właścicieli, którzy są obywatelami Austrii, oraz prawnych spadkobierców Adolfa i Henrietty Lieser, którzy prawdopodobnie zamówili obraz u Gustava Klimta. Licytację rozpoczęto od kwoty 28 mln euro, szacując, że obraz może osiągnąć wartość w granicach 30-50 mln euro.
Dokładna tożsamość modelki nie została ustalona. Według informacji podanych przez dom aukcyjny niedokończony obraz znajdował się w pracowni Klimta, gdy ten zmarł na udar w 1918 r. Stamtąd trafił do Lieserów. Rodzina ta, o żydowskich korzeniach, uciekła z Austrii po 1930 r., tracąc większość swojego majątku.
Do tej pory nie ustalono, co działo się z portretem w latach 1925-1960. Do dotychczasowych właścicieli trafił on poprzez trzy kolejne postanowienia testamentowe.
Obrazy Gustava Klimta osiągają zawrotne ceny. Jego „Kobieta z wachlarzem” („Dame mit Faecher”) w czerwcu ub.r. została sprzedana za 85,3 mln funtów (108,4 mln dolarów) i jest jednym z najcenniejszych dzieł sztuki sprzedanych kiedykolwiek na aukcji w Europie. Portret trafił do kolekcjonera z Hong Kongu.(PAP)

mzb/ mms/