Pracownik magazynu z owocami morza zginął w środę w Bostonie po tym, jak doszło do potężnego wycieku amoniaku.
Strażaków wezwano tuż przed godziną 18:00. Próbowali wejść do budynku, ale wyciek był tak duży, że początkowo im to uniemożliwił. Musieli ubrać specjalne kombinezony bezpieczeństwa. Dopiero po mniej więcej godzinie udało się wejść do środka, gdzie znaleziono ciało pracownika.
– Jesteśmy zdruzgotani wieścią o śmierci jednego z naszych pracowników. Chcemy zrozumieć, co się dokładnie stało, będziemy oczywiście współpracować z władzami podczas śledztwa – powiedział Richard Stavis, dyrektor generalny Stavis Seafoods.
Czwórce innych pracowników w magazynie udało się w porę uciec. Wyciek amoniaku trwał przez co najmniej dwie godziny. Zbiornik, z którego się uwolnił, zawierał około 2,5 ton gazu. Nie wiadomo, jak dużo się wydostało.
Ze względu na silny wiatr, który mógłby roznieść amoniak po okolicy, zamknięto ulicę przy magazynie.
(jj)