Stan Waszyngton zmaga się z potężnymi pożarami. Żywioł jest tak ogromny, że z pomocą przybyli strażacy aż z Australii i Nowej Zelandii.
W wyniku pożarów życie straciło już trzech strażaków (dla porównania w całych Stanach Zjednoczonych zginęło w tym roku w sumie 13 pożarniczych), a czterech innych zostało rannych. Spłonęło ponad 200 domów. Stan nie dysponuje wystarczającymi środkami, aby samemu sobie poradzić, dlatego poprosił o pomoc strażaków z zagranicy. Do akcji pożarniczej, po raz pierwszy od dziewięciu lat, wkroczyli też wojskowi. Ogień pomaga gasić dwustu żołnierzy z bazy w Tacomie.
Jeszcze więcej jest ochotników, którzy zgłosili się do pomocy. Stan po raz pierwszy w historii poprosił cywilów, aby pomogli zwalczyć pustoszący żywioł. Z pomocą przyszło już blisko 4 tysiące dzielnych mieszkańców.
(mcz)