Policja w Detroit dopiero po kilku godzinach zareagowała na włamanie do jednego z lokalnych supermarketów. Właściciel skorzystał w tym czasie z kamer ochrony i oglądał na żywo, jak złodzieje rabują jego sklep.
Do kradzieży doszło w niedzielę w Glory Supermarket. W poniedziałek policja przyznała się do późnej reakcji.
– Mieliśmy akurat mało radiowozów. To nie wymówka, tylko fakt – powiedział James White, asystent szefa policji.
Po zawiadomieniu stróżów prawa właściciel sam pojechał na miejsce, co zajęło mu blisko pół godziny. Złodziei już wtedy nie było. Nie widać też było policji.
White stwierdził, że kradzieży nadano „drugi priorytet”, oznaczający trwające przestępstwo na mieniu. Dodał, że dyspozytor powinien był przyznać temu incydentowi „pierwszy priorytet”, co umożliwiłoby szybszą reakcję.
Policja zapowiedziała, że przeprowadzi śledztwo w tej sprawie.
(dr), Fot. Dreamstime.com