Agenci FBI i pirotechnicy zostali wysłani we wtorek na lotnisko LAX po tym, jak otrzymano wiadomość o bombie w samolocie lecącym z Houston.
Maszyna linii Compass Air wylądowała na LAX około godziny dziewiątej rano. Na pokład weszli uzbrojeni funkcjonariusze służb specjalnych, a także przeszkolony pies. W samolocie znajdowało się wtedy 67 pasażerów oraz załoga. Przed dziesiątą wszystkim pozwolono na opuszczenie maszyny.
Wcześniej, kiedy samolot zbliżał się do LAX, eskortowały go dwa odrzutowce F-16. Gdy okazało się, że zagrożenie nie istnieje, oba wróciły do bazy.
Trwa śledztwo, które ma ustalić, kto stoi za fałszywymi groźbami.
(hm)