Władze Bostonu zostały ostrzeżone przez Nowojorski Departament Policji w związku z pogróżkami pod adresem „Beantown”, jakie w poniedziałek napłynęły do sąsiedniego stanu.
Anonimowy rozmówca, którego numer telefonu wskazuje, że znajduje się w Bośni i Hercegowinie, miał grozić bostończykom, ale jego wiadomość nie zawierała żadnych konkretów, dlatego stróże prawa wątpią w jej autentyczność. Mimo wszystko pogróżek nie lekceważą.
– Nasza wiadomość do mieszkańców nie zmienia się od czasu ataku w Paryżu. Stały dialog i mnóstwo policji podczas dużych wydarzeń. Najlepszy sposób prewencji to obecność w olbrzymiej skali – powiedział gubernator Charlie Baker.
Bostońska policja potwierdziła jego słowa i zapowiedziała, że wyśle wielu funkcjonariuszy na każde większe wydarzenie. Zapewniła również, że będzie bardzo czujna podczas patroli.
Sprawę pogróżek, o których poinformował NYPD, bada FBI.
(jj)