Kilkadziesiąt tysięcy osób protestowało przeciwko wycince starego lasu w Hambach na zachodzie Niemiec, żądając też zamknięcia wszystkich kopalń węgla brunatnego w okolicy. Demonstracja przebiegła pokojowo. Część demonstrantów, nie wierząc do końca koncernowi RWE, postanowiła jednak wrócić do lasu w Hambach i ponownie zbudować tam miasteczko szałasowe.
Według organizatorów, w demonstracji udział wzięło ponad pięćdziesiąt tysięcy osób z całych Niemiec, z Czech, Austrii, a także z Polski. Tysiące osób nie dojechały, bowiem pociągi były przepełnione, a autostrada zablokowana przez pieszych udających się na miejsce protestu. Ekolodzy mówią o wielkim sukcesie. „To wspaniale, że mamy sędziów, którzy nas wysłuchali i powiedzieli, żeby wstrzymać wycinkę, dopóki wszystko nie zostanie dokładnie sprawdzone” – powiedziała uczestniczka demonstracji Katharina. Wtórował jej Christian, który przypomniał o konieczności walki o środowisko. „Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma jeszcze szansę walczyć ze skutkami zmian klimatycznych. Walka o klimat to problem, z którym to my musimy się uporać” – powiedział Christian.
W piątek Sąd Administracyjny w Muenster na wniosek ekologów nakazał wstrzymanie wycinki starego lasu Hambach pod Kolonią w Nadrenii Północnej-Westfalii. Las należy do koncernu energetycznego RWE, który zamierza go wyciąć, przygotowując obszar pod budowę odkrywkowej kopalni węgla brunatnego – czemu sprzeciwiają się ekolodzy.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Waldemar Maszewski/Berlin/dabr