Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces czterech osób, którym prokuratura zarzuca prowadzenie agencji mieszkaniowych w Krakowie, obrót narkotykami i handel ludźmi. Z uwagi na charakter sprawy sąd wyłączył jawność rozprawy.
Mieszkaniowe agencje towarzyskie w Krakowie działały na Wiślanych Tarasach, ul. Wincentego Pola, Walerego Sławka, Piwnej i Przemysłowej. Gdy jedna z dziewczyn chciała zmienić klimat zgodzili się, by przeniosła się do Wrocławia i tam pod trzema adresami świadczyła usługi. Pomogli jej znaleźć lokum i otaczali opieką. Oczywiście za to, że płaciła im 2 tys. zł miesięcznie.
W tej sprawie dla oskarżonych liczyły się dwie rzeczy: seks i pieniądze. Swój biznes zorganizowali tak, że mieli i jedno i drugie. Nie bez znaczenia w tej sprawie jest jednak los kobiet, które były wykorzystywane do tego, by Tadeusz C. i Grzegorz L. ps. Listonosz zarabiali na ludzkiej krzywdzie. Ich ofiarą padła Marta młoda dziewczyna z Oświęcimia, którą los mocno doświadczył. Z jednym partnerem miała jedno dziecko, z drugim kolejne, ale obaj odeszli.
Po ostatnim związku zostało jej jeszcze 10 tys. zł długu, które musiała spłacać, bo to na jej nazwisko były zaciągnięte zobowiązania finansowe w różnych instytucjach. Mieszkała u rodziców w Oświęcimiu, nie miała stałej pracy, a dorabianie jako kelnerka i barmanka nie wystarczało, by godnie żyć i utrzymać małe dzieci.
aip