Zmiany w prawie miały dotknąć nie tylko posiadaczy aut, ale także właścicieli niezależnych warsztatów samochodowych. Chodzi o usunięcie portu OBD.
Prace nad rozporządzeniem trwały dwa lata, a dotyczyło ono zarówno homologacji jak i napraw oraz utrzymania pojazdu. Najwięcej wątpliwości wzbudzał brak zapisu o dostępie do informacji dotyczących napraw i konserwacji pojazdów. Chodzi o tzw. port OBD.
Dzięki portowi OBD mechanik ma możliwość sprawdzenia komunikatów o błędach w samochodzie. Wystarczy podłączyć komputer do auta, aby uzyskać informacje o błędach. Eksperci przekonują, że możliwości technologiczne są dziś zdecydowanie większe niż w 2003 roku, gdy gniazdo OBD stało się standardem we wszystkich typach samochodów osobowych, a pojazdy coraz częściej korzystają ze stałego łącza internetowego.
Jeśli zmiany weszłyby w życie, niezależne warsztaty straciłyby możliwość samodzielnego diagnozowania usterek przy pomocy testerów diagnostycznych. Kierowcy z poważniejszą usterką musieliby zgłosić się do autoryzowanego serwisu, co wiąże się z wyższymi kosztami.
Parlament Europejski przyjął rozporządzenie gwarantujące prawo wyboru kierowców w zakresie tego, gdzie będą oni mogli naprawiać swoje samochody. Gniazdo OBD, za pomocą którego niezależne warsztaty mają możliwość komunikacji z pojazdem i dokonania precyzyjnej diagnostyki pozostanie w obowiązkowym wyposażeniu nowo produkowanych samochodów.
Dla kierowców rozporządzenie w tej wersji oznacza możliwość swobodnego wyboru gdzie chcą naprawiać auto oraz gwarancję, że nie zapłacą więcej jak mogłoby to się stać po usunięciu portu OBD.