7.1 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Napięcie na ulicach rośnie. Coraz więcej ataków na biura poselskie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Seria chuligańskich ataków na biura poselskie. Ofiarami padają zarówno posłowie PiS jak i opozycji. Szef MSWiA zapowiada „zero tolerancji”.

W środę wieczorem kilka osób obrzuciło siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie woreczkami z czerwoną farbą. Incydent miał miejsce tuż po zakończeniu demonstracji przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji. „Wejście zostało obrzucone balonami z czerwoną farbą, jako symbol krwi kobiet, jaką zapłacimy za antyaborcyjną ustawę. W tle leciała „Moja krew” Republiki – mówi o tym, jak rządzący przelewają krew obywateli, robiąc swoje brudne interesy” – wyjaśniała na Facebooku jedna z uczestniczek manifestacji, która oceniła, że był to happening.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi stołeczna policja. Jeden ze sprawców usłyszał już zarzut zniszczenia mienia.

Atak na siedzibę PiS na gorąco komentował minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. – Tego typu postawa chuliganerii, z którą mieliśmy do czynienia po tej demonstracji, będzie spotykała się ze zdecydowaną reakcją polskiej policji – przekonywał w rozmowie z TVP.INFO. „Powtórzę jeszcze raz, zero tolerancji dla postaw i działań wymierzonych wobec innych ze względu na ich poglądy (polityczne) czy wyznanie” – napisał na Twitterze szef MSWiA, zaznaczając, że każdy musi przestrzegać obowiązującego w Polsce prawa.

Podobnych ataków w ostatnim czasie było więcej. Na początku grudnia 58-latek wszedł do siedziby PiS w Chrzanowie, wykrzyknął kilka zdań i uderzył w twarz pracownika biura. Później sam zgłosił się na policję.

W połowie grudnia podpalono biuro poselskie minister Beaty Kempy w Sycowie. Sprawca – 40-letni Sebastian K. – usłyszał zarzut o charakterze terrorystycznym. Grozi mu do 15 lat więzienia. Mężczyzna przekonywał, że kierował się żalem do rządzącej partii.

W Sylwestra celem ataków padły też biura posłów PiS Łukasza Schreibera (w Nakle nad Notecią), Pawła Lisieckiego i eurodeputowanego Zdzisława Krasnodębskiego na warszawskiej Pradze-Północ, a na początku roku zaatakowano także biuro Krystyny Pawłowicz w podwarszawskim Sulejówku.

Ale akty wandalizmu nie dotyczą tylko polityków partii rządzącej. Tydzień temu w Zamościu ktoś wysmarował fekaliami okna biura poseł Nowoczesnej Kornelii Wróblewskiej. Zdarzenie miało miejsce tuż po tym, gdy Wróblewska opowiedziała się przeciwko przedstawianej w Sejmie ustawie liberalizującej prawo do aborcji.

– W trakcie demonstracji spada poziom odpowiedzialności za własne zachowania, ludzie postępują inaczej – przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr Tomasz Grzyb, psycholog z Uniwersytetu SWPS. Według niego, każdy z ataków na biura należy rozpatrywać indywidualnie i trudno mówić o jednoznacznych przyczynach chuligańskich zachowań. Grzyb zwraca uwagę, że są politycy, którzy oskarżają oponentów o podsycanie złych emocji i tym samym sami podgrzewają atmosferę. Dr Grzyb zaznacza, że ataki mają  miejsce nie tylko w Polsce, ale również np. w USA. – Należy edukować społeczeństwo, przypominać, że rozwiązaniem konfliktów i nieporozumień powinna być merytoryczna rozmowa – zaleca.

 

Jakub Oworuszko AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520