Kshama Sawant, radna z Seattle, zaprezentowała w poniedziałek propozycję nowego podatku dochodowego dla najbogatszych.
Wynoszący 2% podatek dotyczyłby par zarabiających razem 500 tys. dolarów rocznie oraz osób pojedynczych, których wynagrodzenie przekracza 250 tys. Obejmowałby sumy powyżej wspomnianych kwot, a więc np. osoba, która zarobiła 300 tys., musiałaby odprowadzić podatek od 50 tys. Miasto otrzymałoby w tym przypadku 750 dolarów.
Wspólnie z Sawant ustawę sponsoruje inna radna, Lisa Herbold. Projekt najprawdopodobniej poprze burmistrz Ed Murray, który już od jakiegoś czasu mówi o konieczności wprowadzenia takiego podatku. Rocznie miałby on wnosić do budżetu 125 mln dolarów, które przeznaczono by m.in. na mieszkania, edukację i transport publiczny, a także zastąpienie środków federalnych, które miasto może stracić na cięciach zapowiadanych przez prezydenta Donalda Trumpa.
Murray podkreśla, że cały stan Waszyngton ma jedną z najbardziej regresywnych struktur podatkowych w USA. – Przez to cierpią nasi najbardziej bezbronni mieszkańcy – oznajmił.
Pierwsze publiczne posiedzenie rady miasta ws. zaproponowanego podatku ma się odbyć w środę. Decyzja powinna zapaść do połowy lipca.
(mcz)