Część rosyjskich politologów i historyków podkreśla, że Moskwa sama prowokuje sytuacje kryzysowe w stosunkach z sąsiadami, ponieważ Kremlowi potrzebny jest wróg. -„Bez wroga żaden reżim na świecie nie może istnieć” – powiedział Polskiemu Radiu obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow. Z kolei wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał Nikita Pietrow mówi, że Rosją rządzą ludzie widzący wrogów w każdym, kto ma inne zdanie.
Przedstawiciele rosyjskich służb specjalnych i resortu obrony, biorący udział w VII Konferencji na temat Bezpieczeństwa Międzynarodowego ponownie zarzucili zachodnim krajom podejmowanie działań destabilizujących globalne bezpieczeństwo. W konferencji w Moskwie uczestniczą wysłannicy 95 krajów. Od 2014 roku, po agresji Rosji na Ukrainę nie biorą w niej udziału przedstawiciele państw NATO. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu skrytykował obecność wojsk Sojuszu w pobliżu rosyjskich granic i rozbudowę amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Rumunii. Szef wywiadu zagranicznego Federacji Rosyjskiej Siergiej Naryszkin oskarżył Zachód o rusofobię i prowokowanie zimnej wojny. Polski rząd i dowództwo Sojuszu Północnoatlantyckiego podkreśla, że wzmocnienie wschodniej flanki NATO jest odpowiedzią na agresywną politykę Moskwy.
Niezależni komentatorzy obserwujący przebieg konferencji zauważyli, że strona rosyjska nie odniosła się do głosów krytycznych pod adresem polityki Kremla, wygłaszanych przez NATO, Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Sojusz Północnoatlantycki wielokrotnie apelował do Moskwy o zaniechanie organizowania manewrów w pobliżu granic państw zrzeszonych w Pakcie, nieprowokowanie sytuacji kryzysowych na morzu i w powietrzu oraz powstrzymanie się od retoryki „straszenia rakietami i bronią jądrową”. Jak podkreślano w notach wysyłanych do władz Rosji, działania NATO są jedynie odpowiedzią na zagrożenia, jakie Moskwa stwarza dla swoich sąsiadów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/ dw