Moskwa oczekuje od Waszyngtonu wyjaśnień w sprawie działalności hakerów współpracujących z CIA.
Rosyjski MSZ chce wiedzieć, czy materiały opublikowane przez organizację Wikileaks są prawdziwe. Chodzi o informacje, z których wynika, że amerykańskie służby specjalne nauczyły się wykorzystywać do inwigilacji błędy w oprogramowaniu telefonów komórkowych, komputerów i sprzętów gospodarstwa domowego.
Według rzeczniczki rosyjskiej dyplomacji Mariji Zacharowej, gdyby rzeczywiście hakerzy CIA dysponowali takimi technologiami, to fakt, iż wiedza o nich wyciekła w dokumentach opublikowanych przez Wikileaks, już sama w sobie stanowi zagrożenie. „Tego typu technologie mogą wykorzystać organizacje terrorystyczne, z którymi próbujemy walczyć. Jeśli wszystko potwierdzi się, to taka wiedza niesie zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa” – oświadczyła przedstawicielka rosyjskiego MSZ.
Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow również dał do zrozumienia, że sam wyciek dokumentów zawierających tajne informacje o nowoczesnych metodach inwigilacji jest bardziej niebezpieczny niż doniesienia o tym, że amerykańskie służby podsłuchiwały Władimira Putina.
InfMaciej Jastrzębski/Moskwa, Fot. Dreamstime.com