Poniedziałkowy strajk pracowników krakowskiego sądownictwa (m.in. referendarzy, protokolantów, pracowników biurowych i obsługi) ma być podobny do niedawnego protestu policjantów. Tuż przed 11 listopada w Małopolsce połowa policjantó w”zachorowała”. Powodem strajku w sądownictwie są niskie pensje. Protestując żądaja podwyżki o 1000 zł miesięcznie.
Od kilku dni w krakowskim sądzie chodzi ły pogłoski o tym, że dyrekcja miała jakoby planować wstrzymanie wypłaty rocznych nagród – które zwykle na początku grudnia trafiały do pracowników – by sprawdzić, którzy z nich wezmą udział w akcji protestacyjnej. Co bardziej „chorowici” mogli mieć owe nagrody albo okrojone, albo w ogóle odebrane. Dyrekcja zaprzecza takim działaniom i zapewnia, że nagdody zostały już wypłacone. Tymczasem sędziowie krakowskiej apelcji podjęli w piątek uchwałę, w której „sprzeciwiamy się stosowaniu wobec pracowników sądów szantażu ekonomicznego w celu skłonienia ich do rezygnacji ze swoich żądań płacowych i z zapowiedzi protestów.” Ponadto „Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Okręgu Sądu Apelacyjnego w Krakowie apeluje do władzy ustawodawczej i wykonawczej o niezwłoczne wprowadzenie podwyżek płac, a w dalszej perspektywie regulacji zapewniających godziwe wynagradzanie tej grupy zawodowej oraz mechanizmów stale urealniających wynagrodzenia pracowników sądów.”
Marcin Banasik (aip)